W ostatnim czasie brytyjska rodzina królewska znalazła się pod lupą mediów za sprawą Kate Middleton, która po świętach Bożego Narodzenia wycofała się z życia publicznego. Pałac Kensington podał jedynie krótki komunikat o tym, że księżna przeszła operację i dochodzi do siebie w domowym zaciszu.
Spragnionym informacji fanom "royalsów" takie oświadczenie nie wystarczyło i zaczęli snuć domysły na temat tego, co tak naprawdę dzieje się z Kate. Pod uwagę brane były różne scenariusze, ale w piątek wątpliwości zostały rozwiane. Księżna opublikowała bowiem nagranie, w którym wyznała, że wykryto u niej raka i obecnie jest poddawana chemioterapii.
Kolejny przypadek raka w rodzinie królewskiej
Wiadomość o diagnozie Kate poruszyła opinię publiczną i mocno zasmuciła wszystkich, którzy sympatyzują z monarchią, zwłaszcza że zaledwie niecałe dwa miesiące temu świat dowiedział się o chorobie nowotworowej króla Karola III. Pałac Buckingham poinformował wówczas, że 75-latek rozpoczął leczenie i "postanowił podzielić się diagnozą, aby zapobiec spekulacjom".
Księżna Kate i król Karol III nie są jedynymi "royalsami", u których w ostatnim czasie zdiagnozowano nowotwór złośliwy. W styczniu poinformowano, że u byłej żony księcia Andrzeja, Sarah Ferguson, wykryto raka skóry. Z kolei siedem miesięcy temu zdiagnozowano u niej raka piersi. Ferguson przeszła mastektomię i operację rekonstrukcyjną, w trakcie której usunięto kilka znamion, które następnie poddano analizie. Wkrótce lekarze postawili diagnozę - czerniak złośliwy.
Rzecznik prasowy Ferguson przekazał BBC, że "pomimo niepokojących informacji na temat zdrowia księżna Yorku pozostaje dobrej myśli". Dodał też, że Sarah chciałaby, aby jej doświadczenie pomogło w popularyzacji profilaktycznego badania znamion pojawiających się na ciele.