Pod koniec lipca media informowały o śmierci Bogumiły Wander. W ostatnich latach życia spikerka i ikona telewizji zmagała się z chorobą Alzheimera i przebywała w ośrodku opieki w podwarszawskim Konstancinie. 80-letnia gwiazda do końca mogła liczyć na wsparcie ukochanego męża, Krzysztofa Baranowskiego.
Zobacz: Krzysztof Baranowski przekazał nowe informacje o stanie zdrowia Bogumiły Wander. Nie jest dobrze
Mąż Bogumiły Wander wyruszy w ostatni rejs. "To jest też jakby terapia"
Wander i Baranowski wielokrotnie pojawiali się razem na salonach, jednak sam rzadko zabierał głos w mediach. Zdarzało mu się natomiast informować, jak czuje się jego żona. Teraz Krzysztof zgodził się na rozmowę z Piotrem Jaconiem w TVN24, w której opowiedział o planach udania się w ostatni samotny rejs dookoła świata. Jak twierdzi, jest to dla niego forma terapii po odejściu żony.
Jedna z przyczyn, dla której nie waham się ruszyć w rejs, to jest też jakby terapia. Byliśmy w różnych rejsach razem, co jest dość niezwykłe, jeśli chodzi o taką damę telewizyjną, ale spotykaliśmy się w pół drogi. Tak samo dla mnie niezwykłe jest to, że chodziłem na czerwony dywan i na ściankę się fotografować, bo to zupełnie nie leży w mojej naturze. Trzeba wszystko przeżyć - i tak te cztery lata były ciężkie - wyznał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziennikarz zapytał jeszcze Baranowskiego o to, jak chce pamiętać ukochaną żonę. Zapewnia, że choć była gwiazdą telewizji, to prywatnie była po prostu ciepłą i troskliwą kobietą.
Ciągle jako gwiazdę. Byłem mężem najpiękniejszej kobiety w Polsce. To nie to, że ja to mówię, ale wszyscy widzieli! Bo to była uznana gwiazda, a zupełnie taką gwiazdą nie była w życiu domowym. Ciepła, miła kobieta, solidna - wspomina.