Temat dobrostanu zwierząt wraca na medialny tapet. Głośny dokument Janusza Schwertnera - Krwawy Biznes Futerkowców - zbiegł się z proponowaną przez młodzieżówkę PiS Piątką Dla Zwierząt. Postulaty poparł oficjalnie na TikToku Jarosław Kaczyński.
ZOBACZ TEŻ: TikToker Jarosław Kaczyński idzie na wojnę z przemysłem futrzarskim! "Musimy temu ZŁU zapobiec!"
Groźba zamknięcia futerkowych ferm rozsierdziła Krzysztofa Bosaka. Przedstawiciel "trzeciej siły politycznej kraju" skrytykował projekt ustawy, a kilka dni później odwiedził fermę drugiego z braci Wójcików (inną niż tę, w której aktywista Otwartych Klatek - Żenia - nagrał niedawno wstrząsające sceny cierpienia norek). Oficjalnie wpuszczony przez szefa hodowli - Szczepana Wójcika, zwracał się do niego na "ty" i zadawał pytania godne uczestnika szkolnej wycieczki.
Hodowca polewał norki wodą z węża i mówił, że im w ten sposób pomaga. Skąd norki biorą wodę? - pytał Bosak.
Polewanie dodatkowo stresuje norki. Biorą wodę z poideł w klatce - odpowiedział Wójcik, potwierdzając niepotrzebne okrucieństwo pracownika.
Nagrania Żeni pokazywały okaleczone ciała norek. Pan Szczepan stwierdził natomiast, że aktywista celowo wybrał szpitalną część hodowli. Zbagatelizował również obrażenia zwierząt.
Kiedy pracownik nagrał poranione norki - nagrywał klatki w ambulatorium, gdzie zwierzęta się leczy - argumentował. Może się zdarzyć, że zwierzęta trzymane razem walczą ze sobą. Stąd mogą powstawać rany, które aktywiści pokazują na zdjęciach.
Wójcik przyznał następnie, że małe norki są zabierane ich biologicznym mamom.
Jeśli któraś samica nie radzi sobie z młodym, jest jej zabierane do innej matki - stwierdził beznamiętnie. Tajemnicą pozostaje, jak pracownicy decydują o rzekomym "nieradzeniu sobie" z wychowaniem młodych.
Kolega Krzysztofa Bosaka kreował wizerunek branży futrzarskiej, jako "twierdzy" oblężonej przez prozwierzęcych aktywistów.
Paweł Rawicki - prezes Otwartych Klatek, mówił mi wielokrotnie, że im nie chodzi o poprawę dobrostanu zwierząt, tylko o zamknięcie hodowli - stwierdził. Albo podniesienie kosztów tak, że sami się zamkniemy. Jego organizacja współpracuje z naszą bezpośrednią konkurencją - zakończył tajemniczo.
Na koniec Bosak ujawnił, jak doszło do spotkania obu panów. Uprzedzająco odniósł się do oskarżeń o lobbing na rzecz futerkowców. Twitterowicze przypomnieli jednak, że na jego lutowym weselu bawił się częsty bywalec mediów Tadeusza Rydzyka i rzecznik branży futerkowej - Marek Miśko.
Ja sam Ci zaproponowałem, że przyjadę, więc oskarżanie mnie o lobbing na rzecz hodowców jest bezcelowe. Gdybym zobaczył tu ranne zwierzęta, napisałbym o tym - zarzekał się kumplowi Krzysztof.
Zdobył się nawet na akcent współczucia...
Skąd pochodzą poruszające zdjęcia rannych zwierząt? Jak widzę zwierzę z wnętrznościami na wierzchu bez opieki, to jestem skonfundowany - przyznał uczestnik Tańca z Gwiazdami z 2007 roku.
Zakaz filmowania i fotografowania jest dlatego, żeby ludzie zajęli się pracą, a nie fotografowaniem. Nie mamy nic do ukrycia. Dziennikarza nie wpuściłem dlatego, że to była ferma mojego brata, a dziennikarz dzwonił do mnie - odparował Szczepan Wójcik. Mogę się spotkać z każdym, ale nie może być tak, że ktoś sobie stoi pod bramą mojej fermy i ja go będę wpuszczał - zakończył.
Czy Wójcik i Bosak przekonali Was, że klatki są spełnieniem marzeń hodowlanych norek, a futrzarska branża jest czysta jak łza?