Satyryk Krzysztof Daukszewicz kilka miesięcy temu pokusił się o niefortunny żart, który wywołał wielki skandal. Były współprowadzący "Szkła kontaktowego" podczas programu zwrócił się do Tomasza Sianeckiego z pytaniem "Jakiej płci on dzisiaj jest?". Żart z płciowości, skierowany był do Piotra Jaconia, który miał właśnie zapowiedzieć program "Dzień po dniu". Daukszewicz zapomniał jednak, że Jacoń jest ojcem transpłciowej córki.
ZOBACZ TAKŻE: Michał Kempa komentuje aferę w "Szkle kontaktowym": "Czasem PIERD**I SIĘ głupoty"... Przy okazji oberwało się Piotrowi Kraśce
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Daukszewicz ofiarą hejtu
Za te słowa przeprosił zarówno sam Daukszewicz, jak i również stacja, jednak satyryk i tak musiał zmierzyć się z falą hejtu, która wylała się na niego w sieci. Również Piotr Jacoń nie szczędził koledze ostrych słów, a internauci zarzucali prowadzącemu "Szkło kontaktowe" m.in. brak wyczucia czy homofobię.
To była gafa, za którą od razu przeprosiłem. Nie miałem złych intencji. Piotr Jacoń nie uznał, jak mówił "pokątnych" przeprosin, ale jak miałem to zrobić? Poszedłem po programie i przeprosiłem. Później, gdy dzwonił do mnie, szybko okazało się, że nie dzwoni, by zażegnać konflikt tylko napisać na internecie następny manifest. I mam niestety nieodparte wrażenie, że sam się na swój krzyż wdrapał, bo nikt go tam nie powiesił - stwierdził wówczas satyryk.
Krzysztof Daukszewicz bał się wychodzić z domu. Miał powód?
Po wybuchu skandalu Krzysztof Daukszewicz zdecydował, że nie wróci już do programu. Jakiś czas temu satyryk był gościem w podcaście "Wprost Przeciwnie", gdzie opowiedział o aferze sprzed pół roku. Daukszewicz przyznał, że po medialnym skandalu, bał się wychodzić z domu, ponieważ obawiał się ataków ze strony ludzi. Satyryk nie ukrywał swojego zaskoczenia, gdy reakcja otoczenia okazała się jednak odwrotna.
Po tej całej aferze i tym całym g*wno hejcie, który się tam na nas wylał, to Wiola bała się wyjść do miasta, że gdzieś ludzie będą się nas czepiać. Pamiętam, jak po tygodniu wyszliśmy do galerii i okazało się wręcz odwrotnie. Ludzie podchodzili do nas w tej galerii całkiem obcy, że bardzo współczują i są po naszej stronie. Muszę Pani powiedzieć, że to trwa do dzisiaj. Przeogromne wyrazy sympatii nawet się tego nie spodziewałem, że to tego stopnia — wyznał poruszony.
ZOBACZ TAKŻE: Żona Krzysztofa Daukszewicza odpowiada Piotrowi Jaconiowi: "Niech się pan zajmie atakowaniem prawdziwych wrogów"