16 czerwca Krzysztof Daukszewicz ogłosił, że nie będzie już występował w programie "Szkło kontaktowe". Decyzja została podjęta jakiś czas po tym, gdy zadał Piotrowi Jaconiowi kontrowersyjne pytanie na temat transpłciowego dziecka prezentera. Wypowiedź wywołała niemałe poruszenie w mediach, a satyryk przestał pojawiać się w programie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Daukszewicz wyznaje, dlaczego odszedł ze "Szkła kontaktowego"
W środę Krzysztof Daukszewicz napisał na Facebooku post, w którym zdradził, dlaczego nie zobaczymy go już w "Szkle kontaktowym":
Muszę wyjaśnić jedną rzecz. Ze "Szkła kontaktowego" odszedłem, ponieważ zaproponowano mi, żebym się w nim pojawiał mniej więcej tak jak Jerzy Iwaszkiewicz z "Uszanowaniem Państwu". Powiedziałem, że odchodzę, ponieważ taka obecność w programie mnie nie interesuje - napisał Daukszewicz.
W kolejnej części wpisu satyryk nawiązał do przegranego meczu Polski z Mołdawią oraz zaatakował Piotra Jaconia:
Dzisiaj czuję się tak silny jak Mołdawia po meczu z Polską, więc po przeczytaniu wszystkich ataków na moją osobę, oświadczam, że jeszcze się nie urodził taki pan Jacoń, który by ze mnie zrobił trans i homofoba - dodał.
Niedawno Magdalena Środa ostro skrytykowała słowa Krzysztofa Daukszewicza i nazwała go "konserwatywnym prykiem", a szefowa działu Społeczeństwo tygodnika "Newsweek", Renata Kim, w rozmowie z serwisem Wirtualne Media, była zszokowana żartem, jaki padł na antenie TVN24. Daukszewicz nie omieszkał pominąć tych komentarzy.
Bawcie się dobrze, ponieważ bajek nigdy za dużo. Szczególne ukłony ślę pani profesor Magdalenie Środzie i pani redaktor Renacie Kim, życząc obu dalszych udanych fantazji na mój temat - zakończył swój wywód satyryk.
Powiało chłodem?