Nie od dzisiaj wiadomo, że światem rozrywki rządzą wszelkiego rodzaju znajomości. Z tego faktu świetnie zdaje sobie sprawę Krzysztof Gojdź, który od kilku lat sukcesywnie rozwija swoją działalność, bazując głównie na przyjaźniach z celebrytami. Trzeba przyznać ambitnemu lekarzowi, że dzięki dobrym układom z gwiazdami udało mu się zajść naprawdę daleko. Przebojowy doktor otworzył właśnie nową luksusową klinikę w Miami, na której otwarciu towarzyszyła mu Kasia Warnke i jej mąż Piotr Stramowski, czym nie omieszkali pochwalić się na Instagramie.
Okazuje się, że peany Kasi piane na cześć Gojdzia nie wszystkim przypadły go gustu. Pod najnowszym zdjęciem zaprzyjaźnionych celebrytów nieoczekiwanie wywiązała się kłótnia z jednym z internautów. Znany w środowisku gwiazd doktor Łukasz Drozd podał w wątpliwość skomplementowane przez Kasię umiejętności Krzysztofa, dziwiąc się, że aktorka w ogóle korzysta z jego usług.
"O matko... naprawdę...?"- zaatakował Drozd. "Osobiście swojej znacznie mniej wartościowej twarzy nie postawiłbym obok tego człowieka... ale rozumiem, że każdy ma swoje wybory. Szkoda...".
Świeżo upieczona mama tylko spokojnie odparła, że nie ma żadnych zastrzeżeń co do pracy Gojdzia.
"Tak, naprawdę, jesteśmy zaprzyjaźnieni od lat, a Krzysiowi ufam jako specjaliście i dba o mój wygląd od lat".
"Nie oceniam prywatnych kontaktów, bo to nie moja sprawa" - kontynuował Łukasz. "Ale specjaliście w czym...? Bo centralny rejestr lekarzy naczelnej izby lekarskiej nie wykazuje żadnej specjalizacji lekarskiej... no chyba, że nie jestem na bieżąco...".
O ile aktorka nie dała się sprowokować, złośliwe komentarze kompletnie wyprowadziły Gojdzia z równowagi.
"Faktycznie mało wartościowa twarz" - odpisał rozeźlony Krzysztof. "A i bym takiego nie przyjął na wizytę, bo to miejsce dla fajnych, miłych i normalnych, a nie dla trolli. Doczytaj o mnie i się ucz. Jeśli będzie ciebie stać na moje szkolenia po całym świecie. Na naukę nigdy za późno. Chętnie pomogę, bo widzę jej braki."
"Cóż za wnikliwa analiza wiedzy po zdjęciu z Internetu" - odparł rozbawiony Drozd. "Chyba się w panu zakochałem".
"Przepraszam, jestem już zajęty" - podkreślił. "Nie jest Pan w moim guście. Sam Pan zauważył - twarz mało wartościowa - ale mogę kilkoma trikami ją poprawić. Z trolla łabędzia nie zrobię, ale na pewno dam z siebie wszystko, aby wrócił uśmiech na Pana twarz i zawiść przestała być widoczna. Nauczyłem się zlewać takich zawistnych trolli, jak ten lekarz bez imponującej kariery. Który potrafi tylko zazdrościć i rozsiewać zawiść".