Śmierć Krzysztofa Kiersznowskiego to wielki cios dla jego rodziny i przyjaciół. Aktor, który występował przed kamerą dziesiątki razy, zdążył zaskarbić sobie wielką sympatię nie tylko widzów, ale też koleżanek i kolegów z branży. W sieci pojawiają się pierwsze wpisy zasmuconych gwiazd, do których dotarła wieść o śmierci Krzysztofa Kiersznowskiego.
Zobacz też: Krzysztof Kiersznowski nie żyje. Miał 70 lat
Kilka słów o serdecznym koledze napisała Adrianna Biedrzyńska. Zamieściła też na Instagramie wspólne fotografie z aktorem.
Krzysiu kochany… Dlaczego? Dlaczego zostawiłeś nas... Krzysio Kiersznowski nie żyje - czytamy w opisie posta.
Okazało się, że całkiem niedawno z Kiersznowskim rozmawiała Ada Fijał. Influencerka pokazała fanom wspólne selfie z aktorem.
Krzysiu. Mam złamane serce... Rozmawialiśmy tydzień temu... Do zobaczenia kiedyś....Nasz Mistrz - napisała.
W rozmowie z Wirtualną Polską aktora wspomina też Ewa Ziętek, która przez lata grała jego żonę w serialu Barwy szczęścia.
Trudno nie powiedzieć czegoś banalnego w tej sytuacji. To, że był aktorem wybitnym, wie każdy. Niestety, nie zawsze to idzie w parze z uznaniem finansowym. Mam nadzieję, że zostanie zapamiętany. Nie tylko jako "Wąski". Był świetnym aktorem, ale też wspaniałym człowiekiem. Takich mężczyzn już nie ma. Szlachetnych, empatycznych i szarmanckich. Nie dbał o pieniądze, dbał o innych. Na planie nie dawał po sobie poznać, że coś go boli, a czasem cierpiał. Po mnie od razu widać, jak nie podoba mi się ktoś, z kim gram albo coś mi nie pasuje. Krzysztof nie okazywał niechęci czy niezadowolenia. Nie dało się też przy nim kłamać - wyznała.
Krzysztof Kiersznowski zmarł w wieku 70 lat. Zdobył popularność dzięki rolom w wielu znanych produkcjach takich jak Vabank, Statyści, Barwy szczęścia czy Blondynka. Doczekał się dwójki dzieci - syna Maksa oraz córki Katarzyny.