W minioną niedzielę Telewizja Polska zorganizowała w Opolu koncert na cześć zmarłego na początku kwietnia Krzysztofa Krawczyka. Na muzycznym wydarzeniu szereg artystów śpiewało najbardziej znane utwory gwiazdora. Swoim wokalem obok Maryli Rodowicz czy Rafała Brzozowskiego "uraczyła" widzów także Edyta Górniak.
Oprócz rzeszy piosenkarzy na koncercie "Jak przeżyć wszystko jeszcze raz - The Best of Krzysztof Krawczyk" pojawili się także najbliżsi Krzysztofa, a wśród nich jego żona Ewa Krawczyk oraz były menedżer, Andrzej Kosmala.
Na widowni zabrakło skonfliktowanego z macochą jedynego syna wokalisty. Krzysztof Igor Krawczyk został jedynie pozdrowiony ze sceny przez prowadzącego wydarzenie Tomasza Kammela...
Jak twierdzi Junior, nie otrzymał zaproszenia na wydarzenie zorganizowane ku pamięci ojca.
To paranoja! Ja nie byłem zaproszony na ten koncert - jedyne dziecko mojego taty! Oczekiwałem zaproszenia. Wydaje mi się, że to normalne, że zaprasza się na taki koncert syna. Jestem załamany. Bardzo mi smutno z tego powodu - ubolewa w rozmowie z Wirtualną Polską.
47-latek przyznał jednak, że z pewnością, gdyby pojawił się na koncercie, nie skończyłoby się to dla niego najlepiej:
Gdybym tam był, to pewnie "hieny" by mnie dopadły. (...) Ludzie mi nieżyczliwi - wyznaje, dodając optymistycznie, że zrobiło mu się miło, gdy usłyszał pozdrowienia od prowadzącego:
To była najmilsza część, jeśli w ogóle można powiedzieć, żeby cokolwiek było tam miłe. To jedyne, co mnie ucieszyło.
Na wydarzeniu poświęconym Krawczykowi zabrakło także członków grupy Trubadurzy. Marian Lichtman jest przekonany, że stoi z tym nie kto inny, jak Andrzej Kosmala.
To przykre, że nie dostaliśmy zaproszenia na ten koncert. Ale, jak się domyślam, jest to zemsta Andrzeja Kosmali, menedżera. On nigdy nas nie lubił i odsuwał Krawczyka od nas. On wie, jak nam dokuczyć - żali się w rozmowie z Faktem, wyjaśniając jednak, że on i jego koledzy z zespołu mieli szansę zasiąść na widowni:
TVP wysłała nam jedynie zaproszenia w charakterze widzów. Ale do TVP pretensji nie mamy. Odbieramy to jako upokorzenie ze strony pana Kosmali, bo to był zapewne jego pomysł, żebyśmy siedzieli na widowni.
Sam Kosmala twierdzi zaś, że nie organizował koncertu na cześć Krawczyka, a był jedynie konsultantem. Jednakże przekonuje, że otrzymał zapewnienie, iż Telewizja Polska zaprosiła na wydarzenie zarówno syna wokalisty, jak i członków zespołu Trubadurzy:
Na niedzielny koncert zaproszony przez TVP był i Krawczyk Junior i Trubadurzy - zarzeka się Kosmala. Ani ja, ani Ewa Krawczyk, nie wysyłaliśmy tych zaproszeń, ale takie zapewnienie dostałem od producentów koncertu z TVP.
Jeżeli chodzi zaś o to, dlaczego Trubadurzy nie wystąpili na scenie w Opolu, wyjaśnienie jest proste: zdaniem Kosmali po prostu... nie pasowali do zamysłu niedzielnego koncertu.
Trubadurzy nie mieścili w konwencji koncertu. Konwencja była taka, że czołowe polskie gwiazdy śpiewają piosenki Krawczyka w swoim stylu. Te piosenki miały być pokazane trochę inaczej. To nie był koncert historyczny. To był koncert, na którym zespół Pectus śpiewał Trubadurów. A sami Trubadurzy być może zostaną zaproszeni na następny, bardziej historyczny koncert, 3 września, na festiwalu w Opolu - tłumaczy w Fakcie, odnosząc się jeszcze na koniec do Krzysztofa Igora:
A Junior nie mógł wystąpić, bo nie jest zawodowym śpiewakiem - skwitował.
Jak myślicie, kiedy skończą się podobne przepychanki?