W lipcu upłynie 13 lat odkąd Polska żyje wciąż nierozwiązaną sprawą Iwony Wieczorek. Od niedawna zagadkowe zniknięcie gdańszczanki na nowo rozpala media, w których nie brakuje nowych poszlak oraz wspomnień mniej lub bardziej istotnych osób, jakie przewijały się w śledztwie.
Ostatnio najwięcej uwagi poświęcało się Pawłowi P., któremu prokuratura postawiła zarzuty mataczenia w śledztwie, a kilka dni temu krakowski sąd odrzucił wniosek złożony przez pełnomocnika mężczyzny. Przypomnijmy, że znajomy gdańszczanki musi wpłacić 50 tysięcy złotych poręczenia majątkowego, bo w przeciwnym razie trafi do aresztu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osobą, która od samego początku była zaangażowana w śledztwo jest bez dwóch zdań Krzysztof Rutkowski. To właśnie "najsłynniejszy polski detektyw bez licencji" nagłośnił przed laty sprawę dziewczyny, którą zainteresowały się media. Jego osoba wzbudzała bardzo duże kontrowersje ze względu na sposób działania. Mikołaj Podolski nie tak dawno wspomniał o tym, jakoby Rutkowski przed laty przekonywał, że Iwona może być w Szwecji. Dopiero potem miał wycofać się z zeznań, twierdząc, że była to "podpucha dla mediów", by te zaczęły jeszcze bardziej interesować się sprawą.
Krzysztof Rutkowski o Krystku i "Zatoce Sztuki"
8 marca polski "Sherlock" podczas zorganizowanej przez siebie konferencji po raz kolejny wypowiedział się na temat Iwony Wieczorek. Detektyw stwierdził, że Krystek oraz "Zatoka Sztuki" nie są powiązane ze zniknięciem gdańszczanki. Dodał także, że zostawia nawet kilka procent szans na to, że dziewczyna żyje, chociaż jest to niestety mało prawdopodobne.
Krystek i "Zatoka sztuki" nie miała żadnego związku z Iwoną. Łączenie świata biznesu i polityki z Iwoną Wieczorek jest błędem. Trzeba się skupić na powrocie dziewczyny do domu. Szanse na to, że ona żyje są minimalne wiec trzeba szukać ciała - powiedział Rutkowski.
Myślicie, że ma rację?