Krzysztof Rutkowski tytułuje się jako najlepszy polski detektyw, ale jego ostatnie dokonania klasyfikują go raczej jako pełnoprawnego celebrytę. Nieudany udział w "Tańcu z gwiazdami" i konflikt z jurorką programu sprawiły, że społeczeństwo nieco sobie o nim przypomniało. Celebryta wykorzystuje swoje "pięć minut" i udziela wywiadów, w których rozprawia o swoim majątku.
Częściej, niż o dokonaniach detektywistycznych Rutkowskiego, wspomina się o jego oryginalnej fryzurze i niewyparzonym języku. Krzysztof lubi wypowiadać się na temat własnego dobrobytu, przez co zarzuca mu się "szpanerstwo". Sam jednak nie widzi nic złego w epatowaniu luksusowymi rzeczami, na które sam zarobił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W najnowszym wywiadzie Krzysztof Rutkowski prezentuje kwintesencję swojej osobowości. Jest więc mowa o samochodach, posiadłościach, hardkorowej pracy, fryzurze i zegarkach. Detektyw wspominał również o żonie, Mai Rutkowski, która często podkreśla, że motywacją związku z Krzysztofem nie były pieniądze, gdyż jest niezależną kobietą.
Zapytany przez dziennikarkę "o2" o liczbę samochodów, bez zastanowienia odparł, że w swojej kolekcji ma 17 aut, oszacowując ich wartość na ponad sześć milionów. Odniósł się również do nabywania drogich rzeczy w ramach inwestycji. Stwierdził, że należy z nich po prostu korzystać.
Jeżeli żona kupuje mi zegarek za 150 tys. złotych, to dlaczego on ma być inwestycją? - zastanawiał się Rutkowski.
Detektyw poruszył także w tym samym wywiadzie temat hejterów i anonimowych wrogów. Stwierdził, że nikogo się nie boi, za to inni powinni być zaniepokojeni, bo "jeżeli są źli to i tak ich w pewnym momencie dopadnie". Przy okazji nazwał krytykantów biednymi ludźmi...
To są biedni ludzie i moralnie, i ekonomicznie, i dla mnie bez sukcesu - w ten sposób opisał osoby, które krytykują go w Internecie.