Pod koniec 2022 roku syn Krzysztofa Skiby, Tytus, dokonał coming outu na łamach magazynu "Replika". W wywiadzie wspomniał m.in. o reakcji rodziców, a pierwsza miała się o wszystkim dowiedzieć jego mama, która przekazała wieści bratu i ojcu. O tym, jak zareagowali, mówił:
Zapytała po jakimś czasie, czy może powiedzieć ojcu i o 10 lat starszemu ode mnie bratu, bo trudno jej się żyje samej z takim sekretem. Zgodziłem się. Powiedziała im i, z tego, co wiem, też zareagowali okej - wspominał. Dobrze, że [ojciec] ma takie nastawienie, a nie inne. Gdybym miał za ojca Jarka Jakimowicza, byłoby mi znacznie gorzej.
Przypomnijmy: Syn Krzysztofa Skiby dokonał coming outu! Opowiedział też o stosunkach z ojcem: "Nie jest to ŁATWA RELACJA"
Krzysztof Skiba o coming oucie syna. Szybko uciął jedno pytanie
Wkrótce od coming outu Tytusa miną dwa lata, a młody muzyk konsekwentnie realizuje się w tej samej branży i koncertuje w ramach zespołu Danziger. Krzysztof nieoczekiwanie wrócił wspomnieniami do wyznania syna w rozmowie z portalem Świat Gwiazd. Jak mówi, stoi za nim murem i ma nadzieję, że będzie po prostu szczęśliwy.
No nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby nie stanąć w obronie syna. Zresztą on najlepiej broni się sam i to jest dzisiaj coś oczywistego, że ludzie są różni i musimy jako społeczeństwo - dosyć kontrowersyjne i takie żyjące często w takim jakimś obyczajowym zacofaniu - przyjąć do wiadomości - przyznał Skiba. Jesteśmy częścią Europy w Unii Europejskiej, obowiązuje poszanowanie każdej jednostki i podpisaliśmy Deklarację Praw Człowieka i Obywatela i każdego trzeba szanować. Każdy ma prawo do szczęścia i to, jak kto się kocha i z kim, to jest jego prywatna sprawa.
Zobacz także: Krzysztof Skiba gorzko o komentarzach po coming oucie syna: "Sugerowano, że biseksualność Tytusa jest konsekwencją BRAKU OJCA"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednocześnie Skiba wspomniał, że kiedyś doszło nawet na tym polu do intensywnej dyskusji między nim i Januszem Korwin-Mikkem. Obawiamy się, że raczej go nie przekonał, ale też żadna ze stron chyba nie robiła sobie specjalnej nadziei. Krzysztof poruszył jeszcze kwestię rodzicielstwa, a konkretnie tego, że spędzał z synem i resztą rodziny zbyt mało czasu. Wszystko przez karierę i koncerty.
Wiesz co, nie żałuję niczego. Taki jest los dzieci artystów, ciężko być blisko rodziny, kiedy pół życia spędzasz w trasie, w hotelach. Zawsze starałem się, żeby ten czas dla rodziny poświęcać i było go niedużo, ale tyle, ile mogłem, to tak było. Paradoksalnie najgorsze w tym układzie rodzinnym są sukcesy, bo jak tata ma przebój, to ma trasę koncertową, jak ma sukcesy, to ciągle nie wychodzi z telewizji, albo nie wychodzi ze studia.
Gdy natomiast padło pytanie o to, czy synowie muzyka Big Cyc poznali się z jego młodszą żoną, ten szybko uciął temat.
Nie, nie, nie. Nie chciałbym rozwijać tego tematu - skwitował.