Jarosław Jakimowicz, aktor znany z serii filmów "Młode wilki", a przez ostatnie lata jeden z największych gwiazdorów Telewizji Polskiej, wywołał burzę w polskich mediach, publikując relacje z wyjazdu na Białoruś i wychwalając tamtejsze władze. Na swoim profilu dokładnie relacjonował każdy dzień spędzony w kraju rządzonym przez Łukaszenkę.
Do Terespola dojechałem autem. Odebrał mnie kolega z Białorusi. Razem ze swoją partnerką i małą córką pokazali mi Brześć, Mińsk, Stare Wasiliszki, Grodno i powrót do Brześcia. To są hotele turystyczne, w których spałem. Cena: 150 do 250 zł ze śniadaniem. Zabrałem ze sobą 500 euro. Dla nich zawiozłem słodycze dla córki i dla Julii bransoletkę z zawieszką z Lilou za 250 zł. Najwięcej pieniędzy po za hotelem wydałem w muzeum Niemena, gdzie Panu dałem 100 rubli i w polskim kościele gdzie dałem na tacę 100 rubli - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do sprawy odniosło się Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które wydało specjalne oświadczenie.
Stosunek władz RP, w tym Ministerstwa Spraw Zagranicznych, do wszelkich form promocji lub wychwalania władz państwa, które jest w znacznej mierze współodpowiedzialne za kryzys migracyjny, jest jednoznacznie negatywny. Potępiamy przejawy gloryfikowania władz w Mińsku, które na szeroką skalę stosuje brutalne represje nie tylko wobec własnego społeczeństwa, ale i polskiej mniejszości na Białorusi, w tym pozostającego w areszcie A. Poczobuta - czytamy.
Krzysztof Skiba oburzony wizytą Jarosława Jakimowicza na Białorusi
Swojego oburzenia nie kryje także Krzysztof Skiba. Muzyk poświęcił Jakimowiczowi obszerny wpis na Instagramie. Jak przyznał - "na Białoruś dobrowolnie wyjeżdżają już tylko szpiedzy, zdrajcy i ostatnie szmaty".
Wielki zwolennik Antoniego Macierewicza, wyznawca PiS, oraz emerytowany model Jarosław Jakimowicz poinformował swych fanów w mediach społecznościowych, że przebywa na Białorusi i jest mu tam niezwykle dobrze. Znany z reklamy katalizatorów Jakimowicz, reklamuje obecnie kraj Łukaszenki. Pytanie co będzie reklamował za rok? Może gabinety tortur w Iranie, kolonie karne na Kamczatce lub wywóz gnoju w Suwałkach? Kumpel Michała Rachonia i częsty gość jego programów, zachwala białoruskie autostrady i zależność od Rosjan. Nie może się też nadziwić ilości alkoholi w hotelowym barze i to być może tłumaczy jego zachwyt krajem, który jest przecież niezwykle wrogo nastawiony do Polski. Dziś z Polski na Białoruś dobrowolnie wyjeżdżają już tylko szpiedzy, zdrajcy i ostatnie szmaty. W tej grupie nie ma oczywiście Jakimowicza. On jest w grupie zwykłych durniów, do których już dawno temu się ochoczo zapisał - napisał.