Przypomnijmy, że podczas piątkowej gali PunchDown 5 doszło do fatalnego w skutkach nokautu. Walki polegające na policzkowaniu przeciwnika są niezwykle brutalne, ale do tej pory nie dochodziło do tragedii. Dawid Zalewski tak potężnie uderzył Artura "Walusia" Walczaka, że strongman padł niczym rażony piorunem.
Później okazało się, że zawodnik musiał zostać odwieziony do szpitala, gdzie przeszedł operację. Trwa walka lekarzy o jego życie, choć rokowania nie są dobre. Piotr "Bonus BGC" Witczak - przyjaciel "Walusia" w mediach społecznościowych zrelacjonował, że szanse na przeżycie są minimalne.
Zobacz także: Zawodnik gali PunchDown W STANIE KRYTYCZNYM! Artur "Waluś" Walczak walczy o życie po brutalnym nokaucie
On umiera… Niestety. Za długo czekali za karetką. Mózg nie dostawał tlenu. Jest tragedia. Nie mogę się pozbierać - napisał na Instagramie Bonus BGC, po czym chwilę później usunął post. Wcześniej winą obarczył organizatorów.
Czekam na oficjalne oświadczenie federacji PunchDown w sprawie mojego bliskiego przyjaciela Artura Walczaka, dlaczego nieprzytomny 30 minut czekał za karetką! Tego tak nie zostawimy. Artur Walczak jest obecnie w stanie krytycznym. Odciągnęli mu krew z połowy półkuli, reszty nie dali rady. Po uderzeniu wytworzył się ogromny krwiak. To czekanie na karetkę mogło zadecydować o jego zdrowiu - pisał Bonus BGC.
Do tych opinii postanowił odnieść się dziennikarz i właściciel "Kanału Sportowego" oraz serwisu Weszło.com, Krzysztof Stanowski. Dziennikarz słynie z często kontrowersyjnych opinii i tym razem również nie przebierał w słowach.
"To czekanie na karetkę mogło zdecydować o jego zdrowiu". Otóż nie. O jego zdrowiu zdecydowało pie*********e w łeb, po które sam się zgłosił, przy wsparciu przyjaciół zresztą - przekazał za pośrednictwem Twittera.
Nie jest dla niego problemem, że przyjaciel leżał nieprzytomny, bo wziął udział w idiotycznym konkursie napie*dalania się po ryju (czytaj: policzkowania). Problemem są lekarze, którzy widocznie byli potrzebni też gdzie indziej - dodał.
Trzeba przyznać, że to dosyć mocne słowa wypowiedziane w momencie, w którym strongman walczy o życie w szpitalu. Co o tym sądzicie? Przesadził?
Zobacz także: Artur "Waluś" Walczak z PunchDown ma "2% SZANSY NA PRZEŻYCIE". Bliscy w rozpaczy: "Świat się kończy"