Ponad dwa miesiące temu Krzysztof Stanowski opublikował efekt dziennikarskiego śledztwa w sprawie domniemanej kariery Natalii Janoszek w Bollywood. Wiele dowodów wskazuje na to, że odważne tezy dziennikarza mogą okazać się prawdziwe. Po publikacji wspomnianego odcinka "Dziennikarskiego zera", sama zainteresowana zapadła się pod ziemię.
Po niespełna dwóch tygodniach od "demaskacji", Natalia wróciła do mediów społecznościowych, gdzie obwieściła, że wkracza na drogę prawną. Materiał Stanowskiego zakwalifikowała jako przejaw "hejtu". Kilkanaście dni później Krzysztof otrzymał sądowy zakaz publikacji treści związanych z Janoszek.
W urzędowym piśmie zostało wyliczone, czego dokładnie dotyczy zakaz. 40-latek nie może, w związku z postanowieniem wymiaru sprawiedliwości, informować m.in. o tym, że celebrytka zmyśliła karierę, oszukała opinię publiczną, zyskała rozpoznawalność w sposób nieuczciwy, posiada nieprawdziwych followersów czy bezpodstawnie wykreowała się na gwiazdę bollywoodzkiego kina.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Stanowski żali się na polskie sądownictwo
Dziennikarz nie dał za wygraną i kilka dni temu opublikował dalszą część dziennikarskiego śledztwa dotyczącego opowieści o niesamowitej karierze Janoszek w Bollywood. W poniedziałek Stanowski pożalił się, że po upływie niespełna dwóch miesięcy nadal nie może się odwołać od zakazu publikacji. Mężczyzna nie otrzymał uzasadnienia decyzji, ponieważ... jest "okres wakacyjny".
Polskie sądy to jest niesamowita instytucja. Do dzisiaj, a minęło półtora miesiąca, nie zdołaliśmy się nawet odwołać od postanowienia sądu dotyczącego zakazu publikacji materiałów zawierających pewne tezy o Natalii Janoszek. A nie zdołaliśmy, ponieważ nie dostaliśmy uzasadnienia. Uzasadnienie jest gotowe, ale, jak nas poinformowano, nie zostało wysłane, bo jest okres wakacyjny - napisał Krzysztof na Twitterze.
Jeden z internautów zapytał Stanowskiego, czy istnieje możliwość odebrania dokumentu samodzielnie. Dziennikarz odparł krótko: "Nie".