Media społecznościowe już od wielu lat zdają się być głównym źródłem informacji o świecie. Poza istotnymi faktami, codziennie trafia tam jednak całe mnóstwo opowieści i anegdot, które z pewnością nie odmienią nikomu życia. Czołowymi kreatorami kontentu o wątpliwej przydatności są celebryci, którzy regularnie spowiadają się obserwatorom z codziennych poczynań. Trzeba przyznać, że niektóre z ich sprawozdań są warte odnotowania, gdyż bywają niezłym źródłem rozrywki i ukazują alternatywny świat, w którym największymi problemami są opóźnione loty i niesmaczne jedzenie.
Lwia część celebryckich kłopotów rozpoczyna się, gdy znani i lubiani... wyruszają na urlop. W przypadku niektórych osobistości, niemal każdy z zagranicznych wojaży kończy się "katastrofą". Tylko przez ostatnie dni obserwowaliśmy, jak noworoczny wypad Klaudii Halejcio zamienił się w "koszmar", ze względu na niesprzyjającą pogodę i śmierdzące małże. Z kolei Maja Bohosiewicz narzekała na dreptanie z lotniska i podstawioną zamiast SUV-a Toyotę. Istne tragedie...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Krzysztof Stanowski naśmiewa się z wakacyjnych "koszmarów" celebrytów. Wspomniał o Mai Bohosiewicz i Piotrze Gąsowskim
Wtorkowy artykuł o "urlopowym dramacie" Mai Bohosiewicz był szeroko komentowany przez naszych czytelników. Okazał się również inspiracją do przemyśleń dla Krzysztofa Stanowskiego. Coraz bardziej zafascynowany show biznesowymi nowinkami dziennikarz opublikował na platformie X wpis, w którym nawiązał bezpośrednio do opisanej na Pudelku przygody Mai i pochylił się nad "wakacyjnymi koszmarami" celebrytów. Przypomniał m.in. o globtroterze Piotrze Gąsowskim, którego zagraniczne wyprawy niemal zawsze kończą się pełnymi dramatyzmu relacjami i aferą.
PRZYPOMNIJMY: Piotr Gąsowski relacjonuje kolejny lotniskowy DRAMAT: "Nie uwierzycie, co mi się przydarzyło"
Mam wrażenie, że istnieje w Polsce spora grupa rozpoznawalnych osób, które mają podczas urlopów wiecznie prze**bane. Zawsze ktoś ich zatrzyma, czegoś nie będzie, ktoś coś ukradnie, zostaną zatrzymani, pojmani, otoczeni, zagłodzeni, wszystkie plagi świata. Nie będę już wspominał, że pogoda nie taka, jedzenie nie takie, obsługa nie taka, mydełko w płynie, a miało być w kostce k**wa jego mać. Jeśli więc okazuje się, że wsiadacie do samolotu i leci z wami jakiś Gąsowski albo Bohosiewicz czy inny celebryta, to już macie przewalone. Sprowadzą na was wszystkie turystyczne plagi. Jednakże mimo tych wszystkich strasznych rzeczy, które ich spotykają, latają dalej i to nawet po osiemnaście razy w roku - napisał Krzysztof Stanowski.
Coś w tym jest?