Blanka Lipińska urodziła się i dorastała w Puławach na Lubelszczyźnie. Po liceum ukończyła studium kosmetyczne i pracowała jako wizażystka oraz... hipnotyzerka. Mając niecałe 20 lat, wyjechała do Warszawy, a później osiedliła się w Trójmieście, gdzie obracała się w towarzystwie związanym z sopockimi klubami i KSW.
W międzyczasie Lipińska pisała książki erotyczne, które ostatecznie udało jej się wydać i wypromować. Obecnie Blanka cieszy się statusem celebrytki i wiedzie dostatnie życie, którym chętnie chwali się na Instagramie. Uwielbia zwłaszcza dalekie podróże, które szczegółowo relacjonuje na swoim profilu.
Aktualnie 38-latka podróżuje wraz z ukochanym po Stanach Zjednoczonych. Niestety wygląda na to, że długo wyczekiwany wyjazd nie spełnił jej oczekiwań. Już na pokładzie samolotu celebrytkę wyprowadziły z równowagi kiepskie posiłki oraz skromny wybór luksusowych trunków.
Nieudana wyprawa Lipińskiej i komentarz Stanowskiego
Czarę goryczy przelała jednak wyprawa do Monument Valley. Nie dość, że pogoda nie dopisała, to jeszcze jeden z punktów wycieczki wyjątkowo rozczarował Blankę. Mowa o Forrest Gump Point na autostradzie 163, gdzie nakręcono słynną scenę biegu z kultowego filmu z Tomem Hanksem. Lipińska stwierdziła, że rzeczywistość znacznie odbiega od tego, co widziała na ekranie.
Na filmie to widać, a u nas g*wno widać, bo pogodę mamy taką, jaką mamy - żaliła się autorka "365 dni".
Wywody Blanki postanowił skomentować na X (Twitterze) Krzysztof Stanowski. Słynący z sarkazmu i ciętego języka dziennikarz odniósł się do pochodzenia celebrytki.
Chmury były. I pomyśleć, że gdyby nigdy nie wyjechała z rodzinnych Puław, to nie spotkałyby jej te wszystkie rozczarowania - napisał, dołączając screen z naszego artykułu.
Myślicie, że Lipińska mu jakoś odpowie?