W środę na Kanale Sportowym ukazał się nowy odcinek programu "Dziennikarskie Zero", w którym Krzysztof Stanowski poruszył temat medialnego szumu wokół choroby syna Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka. Dziennikarz spotkał się z piłkarzem poza kamerami, a potem postanowił przedstawić widzom relację z rozmowy. W rozmowie tej Rzeźniczak miał ponoć zdradzić Stanowskiemu, że ma wiele wątpliwości odnośnie leczenia Oliwiera w Izraelu, a lekarze ponoć odradzają mamie chłopca wyjazd z kraju - wiązałoby się to bowiem z przerwaniem kuracji, która jak dotąd przynosi dobre efekty.
Oprócz choroby syna Jakuba Rzeźniczaka i głośniej zbiórki na jego leczenie, w programie Stanowskiego nie zabrakło również wątków poświęconych relacjom piłkarza z Magdaleną Stępień. Dziennikarz stwierdził na przykład, że Kuba wcale nie porzucił ciężarnej ukochanej dla innej kobiety, lecz myślał o rozstaniu od dłuższego czasu. Według relacjonującego rozmowę z piłkarzem Stanowskiego, Rzeźniczak nie mógł jednak znaleźć dobrego momentu, by poinformować ukochaną o końcu związku.
Nie był w stanie z nią funkcjonować (...). Powiedział mi, że długo się zastanawiał, czy wyjść z tego związku na początku ciąży jego partnerki, pod koniec czy dopiero jak się dziecko urodzi. Wiedział, że nie ma dobrego momentu na to - powiedział.
Według Stanowskiego Rzeźniczak z łatwością mógłby zorganizować pieniądze na leczenie syna. Dziennikarz podkreślił, że nie wie, czy Kuba dysponuje podobnymi środkami, jednak w razie potrzeby mógłby "wykonać kilka telefonów". Według Stanowskiego piłkarz nie wiedział jednak o zbiórce, a poza tym nie był szczególnie przekonany do pomysłu z leczeniem syna w Izraelu. Dodajmy, że ta wersja nie idzie w parze z wersją wydarzeń podawaną przez Magdalenę Stępień, która twierdzi, że Rzeźniczak zgodził się na wylot dziecka i leczenie go za granicą.
Zobacz również: Magdalena Stępień ZABIERA GŁOS i komentuje zachowanie Jakuba Rzeźniczaka: "Bardziej mu zależy na chronieniu WIZERUNKU niż na ratowaniu dziecka!"
Rozwód go dużo kosztował, bo był dość hojnym rozwodnikiem. Dość dużo zostawił swojej byłej żonie. On na pewno by te pieniądze dał (...). Nawet gdyby ich nie miał, to by je w dziesięć telefonów zorganizował. 350 tysięcy złotych to nie jest suma, której Jakub Rzeźniczak nie zorganizuje, idąc na parking i wykonując 10 telefonów (...). Problemem było to, że nie wiedział o tej zbiórce i że ten wyjazd do Izraela wcale nie jest taki oczywisty jako najlepsze rozwiązanie - stwierdził dziennikarz.
Stanowski ponownie poświęcił też kilka słów Magdalenie Stępień. Dziennikarz przyznał, wbrew głosom krytyki wierzy w to, że celebrytka mogła nie mieć środków na leczenie syna za granicą. Jak podkreślił, nawet praca modelki nie byłaby w stanie zagwarantować Magdzie pokaźnego majątku.
Nie rozumiem, z jakiego powodu Magdalena Stępień miałaby mieć pieniądze. Miała pieniądze, gdy była partnerką mężczyzny, który ma pieniądze, a jak nie było mężczyzny, który ma pieniądze, to nie było też pieniędzy (...) - rozprawiał, dodając, że w branży modowej jedynie nieliczni "grubo żyją".
Stanowski odniósł się również do głosów krytyki, wypominających Stępień zagraniczne wyjazdy. Jego zdaniem wspomniane zarzuty są kompletnie bezpodstawne - na wczasy za granicą Magda z pewnością nie wydała tak zawrotnej kwoty jak 350 tysięcy złotych, nie mogła też przecież przewidzieć choroby dziecka. Zdaniem dziennikarza Magda, w przeciwieństwie do byłego partnera, "nie zrobiła w życiu nic, żeby traktować ją jako osobę bogatą".
Poleciała sobie gdzieś na wakacje do Dubaju (...). Mogła mieć odłożone jakieś pieniądze, mogła od kogoś pożyczyć (...). Ale co z tego wynika, że poleciała na wakacje, a potem nie ma pieniędzy na leczenie syna? (...) Co, jak się dowiedziała teraz po wakacjach, że jej dziecko jest chore, to co? Ma zadzwonić do linii lotniczych i poprosić o zwrot pieniędzy? - kontynuował wywód.
W programie dziennikarz przypomniał widzom o wyjątkowo napiętych relacjach między Rzeźniczakiem a Stępień. Jego zdaniem Magda, będąc kobietą porzuconą w zaawansowanej ciąży, a obecnie zmagającą się z chorobą syna, "ma prawo wygadywać i wypisywać różne rzeczy" i nikt nie powinien tego oceniać. Zdaniem Stanowskiego, z Rzeźniczaka nie powinno się jednak robić niemal wroga publicznego.
(...) Pamiętajcie, że to są pokłóceni ludzie, którzy mają dość toksyczne relacje. Może być tak w najbliższym czasie, że jedna strona będzie chciała pokazać, że ta druga jest potworem, diabłem w ludzkiej skórze, cynikiem, chu*em ostatnim... A nie musi być to wcale prawda (...) Jakub Rzeźniczak nie jest potworem (...). To jest wrażliwy chłopak (...) - ocenił.
Dziennikarz Kanału Sportowego otwarcie wykpił doniesienia o drogim locie Rzeźniczaka helikopterem na Manhattanie (co kosztuje ponoć ok. 150 dolarów) oraz o tym, że piłkarz miał wydać na zaręczynowy pierścionek okrągłe 50 tysięcy. W rzeczywistości Kuba był ponoć w stanie podarować lubej kosztowną błyskotkę dzięki współpracy z firmą jubilerską.
(...) Tak, na pewno pierścionek za 50 tysięcy... Nikt się nie zapyta, że właściciel firmy jubilerskiej jest przyjacielem Jakuba, że reklamował jego firmę i, że dostał ten pierścionek po kosztach (...) - stwierdził.
W swoim filmie Stanowski zaapelował do widzów, by "dali spokój" Magdzie i Kubie, gdyż nikt tak naprawdę nie zna ich sytuacji. Polecił również internautom śledzenie instagramowych relacji Stępień. Przy okazji pozwolił też sobie na drobną uszczypliwość wobec celebrytki i zaapelował do niej, by nie odpowiadała na hejt tym samym.
(...) Obejrzałem te najnowsze story, które jest przesączone jadem i nienawiścią wobec byłego partnera, a niekoniecznie troską o dziecko. Nie twierdzę, że tej troski nie ma, tylko że gdzieś te proporcje w tych nagrywkach zostały zatracone - stwierdził.
Pod koniec programu znalazł się również dość ostry wywód dziennikarza na temat byłych partnerek Rzeźniczaka. Jego zdaniem kobiety wchodzące w relacje z piłkarzem powinny liczyć się z tym, że mogą skończyć ze złamanym sercem. Stanowski porównał nawet związek z Kubą do... małżeństwa z alkoholikiem obiecującym, że nigdy więcej nie będzie pił. Jak podkreślił, w mediach nieustannie słyszy się o miłosnych podbojach sportowca i jego partnerki z pewnością również były świadome jego historii.
W kółko słyszę od tych wszystkich dziewczyn, że zostały, o Jezu, porzucone przez Jakuba Rzeźniczaka. (...) Tylko ku*wa każdy to wiedział, że zostaną porzucone. Same wskakiwałyście do tego łóżka. Jeszcze było gorące po poprzedniej dziewczynie, a wy już hop do pościeli. Już! Bo ze mną będzie inaczej (...) Przestańcie już skamleć, że zostałyście porzucone (...), dokładnie wiedziałyście, na co się piszecie - grzmiał.
Spodziewaliście się tak dogłębnej analizy tematu Rzeźniczaka i Stępień?
Zobacz również: Magdalena Stępień znów o nagłej aktywności Jakuba Rzeźniczaka w mediach: "Jeśli tatuś chce dokładać przed wylotem, TO NIECH DOKŁADA"
W Pudelek Podcast przyjrzymy się teoriom spiskowym o polskich celebrytach krążących w internecie