Medialnymi przepychankami między Krzysztofem Stanowskim i Mają Staśko internet żyje już od dawna. Wzajemne oskarżenia sypią się od miesięcy i nie zanosi się na to, aby któraś ze stron miała złożyć broń i ustąpić. Teraz jesteśmy świadkami kolejnej odsłony ich konfliktu - wszystko oczywiście na publicznych profilach i pod okiem tysięcy internautów.
Zobacz też: Maja Staśko na Twitterze: Jestem zaproszona do "Hejt Parku". Krzysztof Stanowski: "Już nie jesteś"
Krzysztof Stanowski o nowym dziele Mai Staśko: "To nie jest książka"
Kilka dni temu na rynek trafiła nowa książka Mai Staśko, "Hejt polski", która jest de facto zbiorem internetowych wpisów mających obrazować wymienione w tytule zjawisko. Krzysztof Stanowski zdecydował się zakupić wspomnianą publikację, czym pochwalił się w jednym z ostatnich odcinków vloga "Mazurek i Stanowski".
Jeżeli jesteście ciekawi, co sądzi na temat nowego dzieła Mai, to wnioskujemy, że był daleki od zachwytu. Z odcinka dowiadujemy się, że nie traktuje publikacji jak książki i uważa, że wydrukowanie tej pozycji było stratą papieru. W międzyczasie zdecydował się nawet wydrzeć z niej kilka stron.
Ja uważam, że to nie jest książka. To ma kształt książki. To jest zupełnie co innego. Po drugie, spalenie tych kartek nie będzie ich zmarnowaniem, tylko to będzie pierwsze użycie ich zgodnie z jakimś przeznaczeniem. W momencie, gdy one się tu marnują i mają na sobie zapisane te treści, to po prostu się marnują - mówił, po czym wyrwał dwie strony i wręczył je Robertowi Mazurkowi, by ten spalił je w piecu.
Maja Staśko reaguje na krytykę Krzysztofa Stanowskiego
Jak to zwykle bywa, wieści szybko dotarły do zainteresowanej, która odniosła się do sprawy na Twitterze. We wpisie Maja pożaliła się, że Stanowski swoim zachowaniem zachęca do spędu internetowych trolli na jej profile. Wprost nazwała to "nękaniem" i szybko doczekała się odpowiedzi.
Gdy dostałam tę wiadomość, najpierw poczułam ciężar w klatce piersiowej. Zmroziło mnie. Krzysztof Stanowski od miesięcy tworzy na mnie falę nienawiści i podjudza ludzi do nękania mnie przez mówienie nieprawdy na mój temat, manipulowanie i zniechęcanie do mnie - napisała.
Przestań pie*dolić - odpisał krótko Stanowski.
Stanowski do Staśko: "Oddaj mi 30 złotych złodziejko"
Tym komentarzem wywołał wojnę, a Maja "zaapelowała" w kolejnym wpisie, aby "przestał znęcać się nad ludźmi". Obie strony konfliktu mocno zaangażowały się w internetową wymianę zdań i tym samym wymienili kilkanaście publicznych wiadomości, w których padły mocne oskarżenia.
Przestań okradać ludzi, udając, że napisałaś książkę. Zapłaciłem ponad 30 złotych za zeskanowane komentarze z Twittera. Jesteś naciągaczką - pisał Krzysztof.
Powiedział człowiek, który zgarnia kasę na szczuciu na kobiety, ludzi po przemocy, leczących się oraz na promocji alkoholu i hazardu. Wyraźnie w opisie książki jest, o czym będzie - wystarczy przeczytać. Nie Ty jesteś tu ofiarą - od miesięcy krzywdzisz ludzi - odpierała zarzuty Maja.
Może i w opisie książki coś jest, tylko nie ma książki. Sprzedajesz kartki papieru. Wyłudzasz pieniądze pod przykrywką hejtu, w rzeczywistości jesteś hejterką, żyjesz hejtem i na hejcie zarabiasz - kontrował Stanowski, a po kolejnych wpisach Mai dodał: Oddaj mi 30 złotych złodziejko.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potem doszło między nimi do "umowy", że jeśli Staśko zwróci Stanowskiemu pieniądze za książkę, ten "odda jej zdrowie psychiczne". W efekcie aktywistka opublikowała nawet... potwierdzenie przelewu. Następnie wymienili kolejne wiadomości, w których Maja usiłowała zwrócić uwagę na to, że "żarty z kryzysów zdrowia psychicznego są niesmaczne".
W innym komentarzu ktoś z kolei oskarżył obie strony konfliktu o budowanie zasięgów na takich "g*wnoburzach". Stanowski - w swoim stylu - zaprzeczył.
Serio porównujesz nasze zasięgi? - pytał wyraźnie rozradowany.
Na tym oczywiście nie koniec, bo Maja i Krzysztof nadal wymieniają serdeczne wiadomości za pośrednictwem Twittera, a Stanowski wyraźnie drwi z jej kolejnych wpisów.
Prawdziwa twarz Stanowskiego - brak empatii, beka z krzywdy i okrucieństwo - napisała, publikując screen, na którym Krzysztof pyta, czy "odrzuca przytulaski".
A Wy której ze stron prędzej przyznalibyście rację?