Krzysztof Stanowski od lat pracuje w mediach, ale przełomem w jego karierze niewątpliwie był materiał "demaskujący" Natalię Janoszek. Wielu widzów prosiło, aby przeprowadził podobne "śledztwo" w sprawie Caroline Derpienski. Dziennikarz postanowił to zrobić i w tym celu wybrał się do Miami, gdzie spotkał się z celebrytką i jej tajemniczym ukochanym "Dżakiem", czyli tak naprawdę Krzysztofem Porowskim. Efekty swojej pracy Stanowski przedstawił niedawno na Kanale Zero.
Przypomnijmy: Stanowski podsumowuje wizytę w Miami i STAJE W OBRONIE Caroline Derpienski. "Naprawdę kocha Krzysztofa. Nie jest kłamczuchą"
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiele osób zauważyło, że materiał o Caroline miał znacznie łagodniejszą formę niż ten o Janoszek. Zwrócili na to uwagę również youtuberzy z kanału "Zgrzyt", którzy przeprowadzili ostatnio wywiad ze Stanowskim. W rozmowie z nimi Krzysztof wyjaśnił, dlaczego był tak zachowawczy.
Musiałem zachować pewne procesowe bezpieczeństwo z uwagi na to, że masę spraw ten człowiek wygrał i został uniewinniony (...). Mogłem o samej Karolinie zrobić taki materiał jak o Natalii Janoszek, tylko to jest poniżej moich zainteresowań. Przecież każdy wie, że to jest kłamstwo. W tamtej historii to było właśnie fajne, że nikt się nie spodziewał, że to wszystko jest kłamstwo, a tutaj to widać z daleka.
Ona też chyba zaczęła troszeczkę tę "bombę" rozbrajać, jak już wiedziała, że ja tam przylecę i wiedziała, że robię ten materiał. Zaczęła powoli trochę więcej prawdziwego życia pokazywać - było to dość sprytne z jej strony (...). Dla mnie to była od początku przerysowana postać i nie jarało mnie to, że wszystkim powiem, że to nieprawda - tłumaczy dziennikarz.
Zaskakujące słowa Stanowskiego o Caroline Derpieński
Kontynuując wątek, prowadzący zapytali, czy materiał był tak łagodny, bo Krzysztofowi było żal Caroline i nie chciał jej "dojeżdżać", chociaż mógł.
Może tak. Dojeżdżanie jej byłoby za łatwe, zawodowo nie sprawiłoby mi żadnej satysfakcji. Uważam, że jest to dziewczyna, która z natury nie jest złą osobą i ileś tam dziwnych rzeczy wydarzyło się w jej życiu, że trafiła w jakieś dziwne grono osób. (...) To jest poniekąd dziecko. Poznali się, jak ona miała 17 lat (...). Myślę, że ona bardzo szukała pieniędzy, dostatniego życia i kogoś, kto się nią zaopiekuje na pewnym poziomie, jeśli chodzi o standard życia. Teraz trudno jej zrobić krok w tył.
Jeśli pytasz, czy mi jest jej trochę żal, to tak - jest mi jej trochę żal. Uważam, że jest tam bardzo samotną osobą. (...) Nie mam satysfakcji z tego, że powiem Karolinie Derpieńskiej, że kupiła followersów, a ona mi powie, że nie kupiła, a ja jej powiem, że niemożliwe, żeby miała ich więcej niż Penelope Cruz. Nie mam z tego satysfakcji, bo wydaje mi się, że to jest zbyt łatwe, to jest otwieranie otwartych drzwi - uważa Krzysztof.
Przy okazji Stanowski zdradził niezwykle interesującą rzecz. Mianowicie twierdzi on, że Derpienski... próbowała go "napuścić" na Kingę Rusin.
Poprosiła mnie, żeby "zająć się" Kingą Rusin, co pokazało, że jej konstrukcja psychiczna jest zdumiewająca. Napisała do mnie w stylu: "Zajmij się tą zołzą Rusin" czy coś takiego. A ja spytałem, czy u niej wszystko ok i odpisała mi, że jest jej smutno, bo traumy Krzysztofa zostały wyciągnięte... - mówi założyciel Kanału Zero.
Zaskoczyły Was wyznania Krzysztofa?