Jak zapewne zdążyliście zaobserwować, wielu pretendentów do miana celebrytów uważa udział w reality show za drzwi do kariery w branży rozrywkowej. Żądnym uwagi atencjuszom, którzy nie mogą raczej pochwalić się żadnym szczególnym talentem, pozostają "jedynie" występy w programach randkowych. Idealną okazją dla tego typu osobników niewątpliwie jest TVN-owski "Hotel Paradise", gdzie uczestnicy nie tylko mogą zaprezentować swoje umięśnione ciała i zawalczyć o pieniężną wygraną, ale - przede wszystkim zdobyć - upragniony rozgłos. Jak dopisze szczęście, istnieje też szansa na znalezienie miłości (niestety raczej znikoma).
Krzysztof Ćwiertnia był bohaterem 7. edycji "Hotelu Paradise", gdzie tworzył parę z Victorią Wojciechowską, z którą o mały włos nie doszedł do finału. Wszyscy czekali na informacje, że Krzysztof i Tori ułożyli sobie życie po programie, jednak tak się nie stało. Okazało się, że odległość, jaka ich dzieliła, a także codzienne obowiązki sprawiły, że ich relacja nie przetrwała próby czasu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Hotel Paradise 7". Krzysztof Ćwiertnia zaręczył się!
Od powrotu z raju minęło kilka miesięcy, a serce trenera personalnego zdążyło zabić do kogoś innego. Okazuje się, że podczas wakacji Krzysiek spotkał na swojej drodze idealną kandydatkę na żonę, która kompletnie zawróciła mu w głowie. Do tego stopnia, że mimo wyjątkowo krótkiego stażu związku postanowił... poprosić ją o rękę. W najnowszym wywiadzie udzielonym serwisowi cozatydzien.tvn.pl Ćwiertnia opowiedział, jak właściwie do tego doszło.
Do żadnej z uczestniczek nie poczułem czegoś więcej, natomiast pojawiła się inna dziewczyna w moim życiu, gdzie pojawiło się to uczucie, pojawiła się ta miłość, mam nadzieję, że to będzie się rozwijać w dobrym kierunku. Moje serce do tego stopnia jest zajęte, że kilka dni temu się nawet oświadczyłem - mówił.
W jakich okolicznościach doszło do spotkania zakochanych gołąbków? Otóż Krzysiek i wybranka jego serca o imieniu Karolina poznali się w "świątyni" gwiazdorów "Hotelu Paradise", czyli na siłowni.
Poznaliśmy się w okresie wakacji, ja pracuję na siłowni, gdzie są organizowane kursy trenerskie - relacjonuje Krzysztof. Jedna dziewczyna przyjechała z Krakowa na kurs trenerski do Poznania i na początku nie zwracałem na nią uwagi. Po paru dniach to ona nawiązała rozmowę, spotkaliśmy się i kiedy wróciła do siebie do miasta, poczułem, że gdzieś zaiskrzyło. Proponowałem w międzyczasie spotkanie się, wspólne wakacje, pojawiły się uczucia, miłość, chęć spędzania ze sobą czasu, ten sam vibe, ta sama energia, to samo podejście do życia. Mogę powiedzieć, że jeszcze nigdy w ten sposób nie czułem tego, co do tej dziewczyny i w ubiegłym tygodniu postanowiłem uklęknąć przed nią i oświadczyny zostały przyjęte. Spowodowałem u mojej dziewczyny taki szok, że prawie zemdlała w trakcie.
Choć para zna się zaledwie od kilku miesięcy, przyszli małżonkowie dostali błogosławieństwo od obu rodzin.
Jeżeli chodzi o mojego ojca, jest bardzo zadowolony, szczęśliwy, sam nawet mi pomógł sprytnym sposobem ściągnąć rozmiar pierścionka - mówił. Mama nie wiedziała, bo za dużo gada wszystkim (śmiech), a chciałem, żeby to było w tajemnicy. Wiedziało o tym kilka osób, zanim zacząłem przygotowania do zaręczyn, wszyscy trzymali za mnie kciuki, że trafiłem na taką kobietę, której jestem pewny, to dla mnie duży krok, a jeśli chodzi o teściów, to poznałem ich dzień po oświadczynach.
Okazuje się, że Ćwiertnię cechuje wyjątkowa kreatywność, czemu dał wyraz, planując okoliczności zaręczyn. Trener personalny miał wiele wizji na to, jak powinny wyglądać jego oświadczyny.
Mój plan był taki, żeby oświadczyć się w balonie na wysokości, ale przez to, że mamy pogodę, jaką mamy, to ta sytuacja z balonem była kilkukrotnie przekładana, natomiast udał się lot szybowcem, który też jej sprezentowałem na urodziny, które miała wcześniej - mówił. I stwierdziłem, że skoro jedziemy na lot szybowcem, to oświadczę się po wylądowaniu. Miałem w planach zrobić coś bardziej spektakularnego, ale w tym czasie kiedy byłem w Krakowie, wszystkie atrakcje, które wymyślałem, zostawały odwoływane. Jak wylądowała, powiedziałem, że mam jeszcze jedną niespodziankę, ukląkłem, a ona nie mogła uwierzyć. Zgodziła się, po chwili zapytała, czy naprawdę i od tego momentu mam narzeczoną.
Czy para planuje już ślub? Akurat na to jest jeszcze za wcześnie. Krzysztof nie wyklucza jednak scenariusza, w którym spontanicznie scementują związek z dnia na dzień.
Nie, z tym na chwilę obecną się nie spieszymy, aczkolwiek widzę, że podłapujemy oboje u siebie jakieś zwariowane pomysły, więc nie wiem, co nam strzeli do głowy - śmiał się. Zrobiliśmy sobie wspólne tatuaże, mamy z boku na uchu to samo, wytatuowaliśmy sobie nasze imiona, gdzie ja wcześniej twierdziłem, że nigdy tego nie zrobię, jednak przy niej zrobiłem, przekłuliśmy sobie sutki i stwierdziła, że jak robimy kolejne szalone rzeczy, to mam coś wymyślić następnego, więc jej się oświadczyłem. Bardzo się dobrze odbieramy, jesteśmy bardzo za sobą i to widać i czuć.
Uczestnik 7. edycji "Hotelu Paradise" zdradził również, czy chciałby już zostać ojcem.
Tak, zaczęły się takie rozmowy, Karolina jest akurat trochę młodsza ode mnie, więc na chwilę obecną się do tego nie spieszy, ja też nie mam parcia na dzieci pomimo swojego wieku, natomiast ostatnio zaczęła rozmowę, że fajnie by było, gdyby takie małe Krzyśki biegały, więc jest pozytywnie. Podoba mi się to, wcześniej nie miałem żadnej chęci ani ochoty oświadczać się swojej dziewczynie z przeszłości, więc tak naprawdę, to już u mnie jest duża zmiana myślenia i podejście do sytuacji, w której się obecnie znajduję - twierdzi.