Krzysztof Ziemiec był związany z Telewizją Polską przez sporą część medialnej kariery. Z anteny zniknął po tym, jak w szeregach publicznego nadawcy doszło do kadrowej rewolucji. W marcu 2024 roku biuro prasowe TVP przekazało, że ich współpraca została rozwiązana na mocy porozumienia stron, a wcześniej sam zainteresowany ubolewał w "Fakcie", że rynek nie jest na niego specjalnie otwarty.
Nikt się nie odzywał, rynek jest zamknięty. A też jest za dużo wolnych ludzi na rynku, więc nikt nie będzie teraz otwierał bram - mówił w rozmowie z dziennikiem. Nie planuję żadnego wypoczynku, jestem na bezrobociu, nie mam pracy, nie ma od czego odpoczywać.
Zobacz też: Krzysztof Ziemiec oficjalnie rozstał się z TVP. Znane są szczegóły zakończenia współpracy
Krzysztof Ziemiec przerywa milczenie. Już wiadomo, co planuje
O tym, co go czeka po zwolnieniu z TVP, spekulowano już od jakiegoś czasu. Niedawno w mediach społecznościowych pojawiło się zdjęcie Ziemca zrobione rzekomo w Irlandii, z którego miałoby wynikać, że ten podjął pracę jako malarz. W komentarzach dawał wtedy do zrozumienia, że jest "na robocie" i "żadna praca nie hańbi". Teraz dowiadujemy się, że jednak ma na najbliższą przyszłość zupełnie inne plany.
Zobacz także: Ziemiec tłumaczy się z pracy w TVP: "Jestem za stary, żeby zmienić swoje życie. Ciągnę swój wózek jak umiem"
Ziemiec wcale nie wyjechał z kraju, a jedynie przygotowywał się do nowego projektu, który właśnie wystartował na YouTubie. W poniedziałek na kanale Otwarta Konserwa pojawiło się nagranie z premierowej serii "Ziemiec na aucie", w którym Krzysztof odpowiadał na pytania internautów.
Ci wszyscy, którzy myśleli, że Ziemiec będzie na oucie zawodowym, to się grubo mylili. Ziemiec na aucie to jest co najwyżej na starym, dobrym poczciwym maluszku. Nic poza tym. Ziemiec zawodowo to Ziemiec na nowo - ogłosił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wtedy też ujawnił, że zdjęcie, o którym mówił niedawno cały kraj, miało zupełnie inny kontekst i z tą Irlandią to był tylko "trochę taki głupi żart".
Pracowałem z wałkiem, malowałem ściany, tłukłem młotkiem, kleiłem wykładziny. Robiłem to do naszego studia nagraniowego. A skąd ta Irlandia? Trochę taki głupi żart - twierdzi.
Jednocześnie zapewnił, że chce tworzyć róznorodne treści i nie zamierza się inspirować internetową konkurencją. Wśród pytań nie mogło natomiast zabraknąć wątku pracy w TVP za poprzedniej władzy. Tu padła jasna deklaracja.
Nie wstydzę się, nie mam zamiaru być uznawany za jakiegokolwiek propagandystę. Nawet jeśli ktoś tak myśli, to byłem propagandystą przez ostatnie 8 lat, a wcześniej nie? Trochę powagi - apelował. Nie można wszystkich wrzucać do jednego wora, bo w ostatnich latach w TVP powstawało mnóstwo dobrych programów. Nie byłem prorządowym dziennikarzem.
Wrócił również myślami do pamiętnego wydania "Wiadomości" ze stycznia 2019 roku, w którym omawiano zabójstwo Pawła Adamowicza. Po tym, co wtedy padło na antenie, Ziemiec zdecydował się zmienić redakcję.
Gdybym wiedział, co w tych materiałach jest, w życiu moja noga by tam nie stanęła. Najlepszy dowód na to, że kiedy wróciłem do Warszawy z tego wydania z Gdańska, pierwsze, co zrobiłem, to skierowałem swoje kroki do gabinetu szefostwa i złożyłem wypowiedzenie z telewizji właśnie za to, co się stało, że to było poza mną, poza moją wiedzą i zgodą - wspomina. Nie miałem pojęcia o tych materiałach i absolutnie nie zgadzałem się z nimi. Skończyło się na tym, że zamieniłem redakcję na "Teleexpress".
Będziecie śledzić jego dalsze kroki?