Kościół przez wiele lat próbował ukrywać przypadki molestowania seksualnego dzieci przez duchownych. Dopiero od stosunkowo niedługiego czasu mówi się głośno o pedofili wśród księży, co jest niewątpliwą zasługą papieża Franciszka. Poprzednim papieżom, w tym Janowi Pawłowi II, zarzuca się pomoc w tuszowaniu przestępstw seksualnych i robienie wszystkiego, by informacje o nich nie wypłynęły poza mury Watykanu. Dopiero niedawno zmieniono drogę postępowania w momencie wykrycia pedofilii. Teraz duchowny jest od razu zawieszany w obowiązkach służbowych, w momencie skazania zostaje wydalony ze stanu duchownego. Ksiądz Kazimierz Sowa w Dzień Dobry TVN przyznał, że kościół przez lata ukrywał kłamstwa, przestępstwa duchownych, co niestety teraz mocno odbija się na całej instytucji.
Mamy do czynienia z czymś w rodzaju takiej fałszywej solidarności zamkniętej grupy społecznej, jaką są duchowni. Każdy przypadek to jest o jeden za dużo. Ukrywanie kłamstwa, przestępstwa, nigdy nie służy niczemu dobremu. Jest takie przekonanie, że wystarczy wysłać jakąś informację do Watykanu i ona na pewno wyląduje na biurku papieża. To urzędnicza machina, być może celowo spycha się problem. To zjawisko negatywne i szkodliwe, bardzo nie służące kościołowi. Dzisiaj jest automatyczne zawieszenie księdza, nawet jeśli jest to tylko posądzenie. W przypadku skazania, jest to wydalenie ze stanu duchownego, to są zalecenia papieża Franciszka. Kościół nie pozbywa się kogoś, to jest kara.
Przypomnijmy, co dokładnie powiedział papież Franciszek o pedofilach w sutannach: "Bóg płacze! Takie grzechy nie mogą trzymane w tajemnicy!"
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news