O księciu Albercie i księżnej Charlene w polskich mediach pisze się zazwyczaj w kontekście ich małżeństwa, a dokładniej niekończącego się kryzysu. Od lat mówi się, że kobieta została zmuszona do małżeństwa i nie jest szczęśliwa u boku męża. Nazywa się ją nawet "najsmutniejszą księżną świata". Tym razem jednak monakijska rodzina królewska zdobi nagłówki przez skandal dotyczący najbliższych współpracowników księcia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podaje dziennik "Bild", czterem mężczyznom z najbliższego kręgu księcia Alberta postawiono zarzuty oszustwa i korupcji. Przeprowadzono już przeszukania ich domów, podczas których zabezpieczono dokumenty, które zawierają bardzo poufne informacje na temat książęcej pary. Mowa dokładniej o prawniku księcia - Thierrym Lacoste, zarządcy książęcego majątku - Claude Palmero, szefie gabinetu - Laurensie Anselmim oraz prezesie Sądu Najwyższego - Didierowi Lonotte. Wszyscy czterej oczywiście zaprzeczają oskarżeniom i krytykują działania policji.
Książę Albert zareagował na oskarżenia
Książę Albert nigdy nie komentuje medialnych pogłosek na temat małżeństwa, jak również innych problemów. Tym razem zrobił jednak wyjątek i po dłuższym czasie odniósł się do tematu oskarżeń najbliższych współpracowników. Wcześniej wspominany Claude Palmero został natychmiast zwolniony, a szef gabinetu zdegradowany do roli pożyczkodawcy. Książę Albert zrezygnował również z usług wieloletniego prawnika, wycofując wszystkie swoje sprawy.
Zaufanie już nie istnieje - skwitował książę.
Najbardziej niepokojąca jest późna reakcja księcia. Wszystkie tajemnice księstwa, dane do prywatnych kont i informacje dotyczące państwowych inwestycji nie są już bezpieczne. Jeśli wpadną w niepowołane ręce, rodzinę królewską Monako może czekać ogromny skandal.