We wtorek w Nowym Jorku ruszył długo wyczekiwany proces Ghislaine Maxwell, wieloletniej partnerki i wspólniczki Jeffreya Epsteina. To właśnie 59-letnia Brytyjka miała "rekrutować" młode dziewczyny, które później były wykorzystywane przez miliardera i jego znajomych. Maxwell oskarżona jest m.in. o handel ludźmi oraz nakłanianie nieletnich do podróży w celu podejmowania nielegalnych czynności seksualnych.
Według prokuratury w latach 1994-1997 Ghislaine Maxwell miała "przygotować" dla Jeffreya Epsteina trzy dziewczyny. Kobieta najpierw zaprzyjaźniała się z ofiarami i zdobywała ich zaufanie, a następnie dostarczała je miliarderowi. Zdaniem oskarżyciela Maxwell nie tylko umożliwiała Epsteinowi wykorzystywanie młodych dziewczyn, lecz niekiedy czynnie brała w nim udział. Kobiecie za wszystkie postawione zarzuty grozi nawet 80 lat więzienia.
Podczas wtorkowego posiedzenia sądu bez wątpienia padło wiele sensacyjnych wyznań. Uwagę mediów w szczególności zwróciły jednak zeznania niejakiego Lawrence'a Paula Visoskiego Jr, który przez wiele lat był pilotem Jeffreya Epsteina. Zapytany przez obrońcę Maxwell o znane osoby, które podróżowały prywatnym odrzutowcem miliardera, Visoski wymienił kilka szczególnie wpływowych postaci. W gronie tym znalazł się nie tylko znany przyjaciel Epsteina, książę Andrzej, lecz również dwóch byłych prezydentów USA - Bill Clinton i Donald Trump.
Pilot Epsteina stanowczo potwierdził, że zarówno Clinton, jak i książę Andrzej bywali na pokładzie samolotu miliardera-pedofila, nazywanego "Lolita Express". Trumpa Visoski miał za to "przewozić więcej niż raz".
Zobacz również: Brytyjska policja UMORZYŁA śledztwo w sprawie oskarżonego o gwałt księcia Andrzeja! Zaskoczeni?
Z całą pewnością pamiętam prezydenta Trumpa - zeznał mężczyzna.
Jak zeznał pilot, o lotach z wysoko postawionymi osobistościami dowiadywał się z wyprzedzeniem. Zapytany przez obrońcę Maxwell, potwierdził również, że dla tego typu pasażerów przygotowywano "specjalny catering". Visoski wymienił też kilka innych znanych osób, które podróżowały odrzutowcem Epsteina. Na sali padły nazwiska m.in. Kevina Spaceya, Chrisa Tuckera, skrzypka Itzaka Perlmana czy byłych senatorów George'a Mitchella i Johna Glenna.
Podczas przesłuchania Visoskiego padło także pytanie o oskarżycielkę w procesie oraz ofiarę Maxwell i Epsteina - kobietę przedstawiającą się pseudonimem "Jane". Pilot zeznał, że pamięta moment, kiedy miliarder przyprowadził kobietę o "przeszywających, pudrowoniebieskich oczach do kokpitu". Dopytywany przez obronę Maxwell, nie był jednak pewien, czy ta faktycznie latała odrzutowcem Epsteina.
Nie potrafię sobie jej wyobrazić siedzącej w przedziale pasażerskim - jak dajmy na to prezydenta Clintona - powiedział.
Visoski przed sądem wspomniał o lotach Epsteina do jego domu w Columbus w stanie Ohio. Posiadłość znajdowała się w sąsiedztwie domostwa założyciela Victoria's Secret i biznesowego wspólnika Jeffrey'a Lesa Wexnera.
Pan Epstein nazywał go klientem, tak - zeznał pilot.
Co do Ghislaine Maxwell, były pilot Epsteina zeznał, że początkowo utrzymywał z kobietą relacje biznesowe. Z czasem ich stosunki znacznie się ociepliły, Visoski uczęszczał z Brytyjką na lekcje pilotażu helikoptera, a jego dwie córki jeździły z nią konno na ranczu Epsteina.
Pani Maxwell była numerem dwa, a pan Epstein wielkim numerem jeden - powiedział Visoski.
W czasie niemal trzydziestoletniej pracy dla miliardera pilot otrzymał szereg kosztownych wynagrodzeń, w tym ziemię w Nowym Meksyku. Epstein sfinansował też edukację jego dzieci w prywatnym liceum.
Zdradzimy Wam, kto najlepiej klika się na Pudelku!