Książę Andrzej od kilku dni znów jest na ustach całej Wielkiej Brytanii. Wszystko to rzecz jasna za sprawą nowych wątków związanych ze sprawą Jeffreya Epsteina i Ghislaine Maxwell. W ubiegłym tygodniu światło dzienne ujrzała tzw. lista Epsteina, zawierająca dziesiątki znanych nazwisk, które przewinęły się w sprawie Virginii Giuffre. W tym niechlubnym gronie nie zabrakło księcia Yorku, który, jak wiadomo, był niegdyś znajomym nieżyjącego już miliardera. W sądowych dokumentach nazwisko Andrzeja pojawiło się aż ponad 70 razy - wspomniano m.in., że ten miał brać udział w orgii z udziałem nieletnich. Jakby tego było mało, z najnowszych odtajnionych dokumentów sądowych wynika, że Epstein miał potajemnie sfilmować księcia Andrzeja podczas seksu.
Książę Andrzej straci przywileje w obliczu skandalu? Król Karol podjął decyzję
W obliczu kolejnej odsłony skandalu z Andrzejem w roli głównej, w mediach na Wyspach nie brakuje doniesień, że księcia mogą dosięgnąć znacznie bardziej dotkliwe konsekwencje niż utrata dobrego imienia. Niedługo po tym, jak świat usłyszał o "liście Epsteina", członkowie grupy nieprzychylnej brytyjskiej monarchii zgłosili księcia Yorku na policję. Wygląda na to, że Andrzej może także spodziewać się stanowczej reakcji ze strony swego starszego brata. Według doniesień "The Telegraph", król Karol w najbliższej przyszłości ma ponoć przestać płacić za ochronę zhańbionego księcia.
Jak poinformował kilka dni temu brytyjski dziennik, król Karol do tej pory z własnej kieszeni finansował ochronę Andrzeja w jego posiadłości Royal Lodge w Windsorze. Monarcha miał przejąć ten obowiązek po śmierci królowej Elżbiety. Według ustaleń "The Telegraph", książę Yorku wkrótce będzie zmuszony obejść się bez pomocy króla, jeśli nadal chce zamieszkiwać wyposażoną w 30 pokoi rezydencję. Jak donosił dziennik, Andrzej będzie musiał "wyczarować małą fortunę", by zapłacić zarówno za ochronę, jak i utrzymanie posiadłości - która wymaga ponoć poważnych napraw. Wygląda na to, że może to dla niego stanowić nie lada wyzwanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"The Telegraph" zaznaczył również, że w przeciwieństwie do księcia Harry'ego (który również sam płaci za swoją ochronę), Andrzej po skandalu z Epsteinem nie ma "żadnych zauważalnych dochodów". W 2022 roku media donosiły na przykład, że to królowa Elżbieta zobowiązała się do zapłacenia wielomilionowej ugody w sprawie Virginii Giuffre.
Informator serwisu Daily Mail, już kilka dni temu przekonywał, że ujawnienie "listy Epsteina" miało ostatecznie utwierdzić króla Karola w przekonaniu, że jego brat nie powinien już pełnić publicznych obowiązków. Serwis The Mirror kilka dni temu donosił, że monarcha miał złożyć królowej Elżbiecie obietnicę, iż nie opuści Andrzeja po jej śmierci, "chyba że ten zostanie uwikłany w sprawę kryminalną". Aktualnie książę wciąż mieszka w posiadłości Royal Lodge, rodzina królewska do tej pory nie skomentowała też ostatnich doniesień na temat księcia Yorku. W brytyjskich mediach nie brakuje jednak głosów, że monarcha powinien podjąć zdecydowane kroki wobec młodszego brata.
Dziennikarka Emma Woolf w niedawnej rozmowie z GB News stwierdziła, że opinia publiczna wydała już swą opinię na temat księcia Andrzeja i "rośnie presja", by król podjął działania.
To prawdziwy cierń w boku Karola, ten trudny i kłopotliwy młodszy brat. A będzie tylko gorzej (...). To jeszcze nie zniszczyło Karola, ale nie zniknie. Myślę, że król będzie musiał coś z tym zrobić - powiedziała Woolf w rozmowie z GB News.
Teraz gdy król zasygnalizował, że wycofa ochronę i będzie stanowczy wobec Andreja, będzie musiał się z tego wywiązać - dodał w programie Matthew Laza.
Warto też dodać, że ostatnio głos w sprawie księcia Andrzej zabrał lider brytyjskiej Partii Pracy, sir Keir Starmer. W rozmowie z "The Telegraph" polityk nawoływał do wszczęcia śledztwa przeciwko księciu Yorku.