W sobotę król Karol III oficjalnie został koronowany na nowego monarchę. Z okazji podniosłego wydarzenia do Londynu zjechały tłumy wysoko postawionych gości - do Opactwa Westminsterskiego przybyli m.in. książę Albert i księżna Charlene, pierwsza dama USA Jill Biden czy Andrzej i Agata Dudowie. Na koronacji ostatecznie pojawił się również książę Harry. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami młodszy syn Karola do ojczyzny przyleciał samotnie, pozostawiając Meghan Markle i dwójkę pociech w USA. Harry nie tylko nie pełnił żadnej istotnej funkcji podczas uroczystości, lecz również został usadzony dwa rzędy za starszym bratem.
Książę zajął miejsce obok księżniczek Eugenii i Beatrycze oraz ich małżonków i nie wchodził w niemal żadne interakcje z pozostałymi krewnymi, z wyjątkiem krótkiej pogawędki z księżniczką Anną. Brytyjskie media już rozpisują się o rzekomym "upokorzeniu" Harry'ego podczas wydarzenia, przy okazji wieszcząc nikłe szanse na pojednanie księcia z Williamem.
Książę Harry szybko ulotnił się z ojczyzny. Nie skorzystał z zaproszenia na rodzinny lunch
Po zakończeniu ceremonii koronacyjnej w Opactwie Westminsterskim najważniejsi członkowie rodziny królewskiej wraz z Karolem i Camillą udali się do Pałacu Buckingham. Na miejscu royalsi pozdrowili poddanych ze słynnego balkonu, później całą rodziną spotkali się zaś na specjalnym lunchu. Okazuje się, że w gronie przybyłych do pałacu zabrakło księcia Harry'ego. Choć według wcześniejszych doniesień "Daily Mail" młodszy z synów Karola otrzymał zaproszenie na rodzinny obiad, ostatecznie nie zdecydował się z niego skorzystać. Mało tego, tuż po ceremonii Harry popędził ponoć na londyńskie lotnisko...
Po opuszczeniu Opactwa Westminsterskiego Harry z uśmiechem na ustach wsiadł do czekającego już na niego samochodu i odjechał z miejsca ceremonii. Wygląda na to, że książę chciał jak najszybciej opuścić ojczyznę. Według "Daily Mail" pojazd Harry'ego błyskawicznie wyjechał z Londynu. Zaledwie godzinę po koronacji samochód księcia widziano już na lotnisku Heathrow.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Książę Harry błyskawicznie wrócił do USA. Spędził w ojczyźnie nieco ponad dobę
W mediach jeszcze przed koronacją Karola III pojawiały się pogłoski, że młodszy z synów monarchy nie planuje zabawić w ojczyźnie zbyt długo. W ubiegłym tygodniu serwis Mirror donosił na przykład, że Harry ma zamiar rozpocząć podróż powrotną do USA dwie godziny po ceremonii. 38-latek chciał ponoć jak najszybciej dotrzeć do posiadłości w Montecito, by na miejscu świętować 4. urodziny syna, Archiego, które przypadają właśnie w dniu koronacji. Tabloid już wówczas spekulował, że książę uda się na lotnisko tuż po zakończeniu nabożeństwa w Opactwie Westminsterskim. "The Sun" donosił zaś, iż do USA Harry powróci na pokładzie prywatnego odrzutowca.
Książę miał ponoć opowiadać o szczegółach wylotu z UK w rozmowie z księżniczką Eugenią i jej mężem podczas koronacji. Jak twierdzi ekspert od mowy ciała magazynu "Hello!", miał powiedzieć Jackowi Brooksbankowi, że po mszy jedzie "prosto na lotnisko".
Informując o szybkim wyjeździe Harry'ego, "Daily Mail" zaznaczyło, iż w sobotnie popołudnie z Heathrow odlatuje kilka samolotów do Los Angeles. Według wyliczeń tabloidu, jeśli Harry opuściłby ojczyznę o 16, wylądowałby w Kalifornii o 19 amerykańskiego czasu i wówczas miałby jeszcze szansę świętować urodziny syna. Warto dodać, że książę przyleciał do Wielkiej Brytanii w piątek rano. W ojczyźnie spędził więc nieco ponad dobę...
Myślicie, że Harry wkrótce ponownie odwiedzi bliskich?