Książę Harry i Meghan Markle pobrali się w maju 2018 roku. By być razem, pokonali wiele przeszkód. Wydawało się, że jak w bajce dziewczyna z ludu poznała swojego księcia i będą żyć razem długo i szczęśliwie. A jednak coraz więcej wskazuje na to, że w ich małżeństwie nie dzieje się zbyt dobrze. Czyżby różnica kulturowa była zbyt duża?
Meghan i Harry: historia jak z bajki
Gdy Harry i Meghan ogłosili zaręczyny, wydawało się, że zmienią oblicze monarchii. Wreszcie ktoś z ludu, ze zwykłej rodziny, miał zostać royalsem. Zanim jednak doszło do bajkowego ślubu, piętrzyły się trudności. Udało im się pokonać wszystkie.
Przez dwa lata pełnili królewskie obowiązki, by ogłosić, że sprawowane funkcje i zainteresowanie mediów ich przytłaczają. W 2020 roku przeprowadzili się do Ameryki. Wciąż jednak podkreślali, że najważniejsza jest dla nich miłość oraz bezpieczeństwo swoje i ich dwójki dzieci. W walce z mediami i rodziną królewską razem stanowili siłę. Co roku dzień swojego ślubu traktowali jak święto. Nawet pałac zamieszczał w mediach społecznościowych wzmiankę o wyjątkowości tego dnia.
Meghan i Harry: kryzys w amerykańskim raju
W tym roku minęło 5 lat, odkąd powiedzieli sobie sakramentalne "tak". Wydawało się, że zgodnie ze swoim zwyczajem rozdmuchają rocznicę do granic możliwości i będą ją świętować iście po królewsku. A jednak ten dzień nie został przez nich w żaden sposób uczczony. Zabrakło jakiejkolwiek wzmianki choćby w mediach społecznościowych.
Ten fakt niepokoi tym bardziej, że w ostatnich tygodniach pojawia się coraz więcej doniesień o kryzysie, jaki ma przechodzić ich małżeństwo. Meghan Markle kilkukrotnie została dostrzeżona, gdy imprezowała bez męża, bez pierścionka zaręczynowego i… bez obrączki.
Książę Harry natomiast podobno posiada apartament niedaleko posiadłości w Santa Barbara, do którego ucieka z domu. Ma odnajdywać tam spokój i chwilę wytchnienia, gdy Meghan robi się nie do zniesienia. Niedawno kontaktował się także z prawnikami.
Czy to już koniec ich małżeństwa? Czy czekają ich jeszcze lepsze chwile?