Od kilku tygodni w mediach aż huczy od plotek na temat księcia Harry'ego i Meghan Markle. Zagraniczne tabloidy już niejednokrotnie rozpisywały się o rzekomym kryzysie w związku Sussexów, powołując się na dość sprzeczne opinie znajomych pary czy ekspertów od losów rodziny królewskiej. Podczas gdy wielu zachodzi w głowę, czy książę i była aktorka zdecydują się na rozwód, media obiegły kolejne, sensacyjne doniesienia dotyczące ich wspólnej przyszłości. Dziennik "The Express" poinformował bowiem, że Harry i Meghan planują przeprowadzkę do Malibu. Zmiana miejsca zamieszkania nie tylko ułatwiłaby niedoszłej księżnej powrót do aktorskiej kariery, lecz również zagwarantowała całej rodzinie sąsiedztwo m.in. Leonardo DiCaprio czy Julii Roberts.
Zobacz: Meghan Markle i książę Harry jednak się przeprowadzają? Mają zamieszkać w gwiazdorskiej lokalizacji
Książę Harry i Meghan Markle odrzucili prezent od sąsiada? 88-latek opisał wszystko w książce
Książę Harry i Meghan Markle już od kilku lat rezydują w kalifornijskim Montecito. Para mieszka w okazałej posiadłości z basenem, kortem tenisowym oraz dziewięcioma sypialniami. W okolicy znajdują się domy takich sław jak: Oprah Winfrey, Ellen DeGeneres czy Tom Cruise. Nieopodal Sussexów mieszka również niejaki Frank McGinity, 88-letni weteran amerykańskiej marynarki. O mężczyźnie w ostatnim czasie zrobiło się głośno za sprawą pewnej anegdoty na temat Harry'ego i Meghan, którą podzielił się w swojej książkowej biografii "Get Off Your Street".
McGinity w publikacji stwierdził, że gdy Sussexowie wprowadzili się do Montecito w 2020 roku, chciał osobiście powitać ich w sąsiedztwie. Odwiedził parę z zamiarem wręczenia im autorskich filmów dotyczących historii okolicy. Niestety ostatecznie nie udało mu się przekazać prezentów - przy bramie został bowiem odprawiony z kwitkiem przez ochronę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
(...) Podszedłem do ich bramy z filmami na płycie, ale nie byli zainteresowani. Facet stojący przy bramie mnie odprawił i nie chciał wziąć filmu, powiedział po prostu: nie są zainteresowani. Chciałem tylko być życzliwy - wspominał 88-letni mężczyzna, cytowany przez "Montecito Journal".
W swojej książce 88-letni sąsiad Harry'ego i Meghan opisał również, jak mieszka się w pobliżu małżonków. Według niego Sussexowie rzadko widywani są w okolicy. Weteran amerykańskiej marynarki przyznał także, iż nie do końca rozumie, dlaczego rodzice Archiego i Lilibet osiedlili się właśnie w jego sąsiedztwie.
Nie widujemy ich tutaj zbyt często. To zaskakujące, że tu przyjechali. Ludzie są zwykle starsi. To tu słonie przybywają, by umrzeć - stwierdził, cytowany przez "Montecito Journal".