Choć teoretycznie całym założeniem "Megxitu" miała być "rezygnacja" Sussexów z życia na świeczniku, książę Harry i Meghan Markle cieszą się teraz większym zainteresowaniem niż kiedykolwiek wcześniej.
W piątek wnuk królowej Elżbiety i jego ukochana wystosowali oświadczenie, w którym wyjawili, że już pod koniec marca oficjalnie pozbędą się obowiązków, a także przywilejów przysługujących rodzinie królewskiej. Sporo emocji wzbudzały również tytuły księcia i księżnej Sussex. Okazuje się, że formalnie nadal będą mogli je zachować, jednak podczas oficjalnych spotkań nikt nie będzie się do nich zwracał "wasza królewska mość".
Obecnie książę Harry i Meghan Markle sygnują swoje inicjatywy marką "Royal", jednak i to już niedługo się skończy. Wyszło na jaw, że Brytyjczyk i Amerykanka nie będą mieli dalej prawa do marki, co będzie wiązało się ze zmianą nie tylko nazw ich kont w portalach społecznościowych, ale też nazwy ich fundacji.
W związku z zaistniałą sytuacją brytyjskie media głowią się, czy rodzice Archiego dalej będą wywiązywać się z "rodzinnych" zobowiązań. Jak podaje Daily Mail, Susseksowie już od dawna mieli się skarżyć, że "Pałac traktuje ich inaczej niż resztę członków rodziny". Według informatora portalu miało chodzić o kuzynki, Beatrycze i Eugenię, czyli córki okrytego złą sławą księcia Andrzeja. Ponoć spięcia między Susseksami a Yorkami mogą doprowadzić do tego że, Harry i Meghan nie będą chcieli uczestniczyć w ślubie księżniczki Beatrycze, który odbędzie się 29 maja w Pałacu św. Jakuba.
"Oczywiście Harry i Meghan zostaną zaproszeni na ślub, ale tylko od nich zależy, czy zdecydują się na nim zjawić" - podaje źródło Daily Mail. "Harry'emu i Meghan wydaje się, że są więksi od tej całej instytucji. Szkoda, że tak to się potoczyło."
Myślicie, że Susseksowie pozwolą sobie na wywołanie kolejnego skandalu?