Jakby książę Harry i Meghan Markle nie dość mieli upokorzeń, który muszą znosić podczas pobytu w Londynie, teraz media rozpisują się o "kolacji stulecia", na którą Sussexowie zaproszenie otrzymali, jednak później zostali poproszeni o zrezygnowanie z przybycia. Wszystko przez porzucenie przez nich statusu "pracujących" członków rodziny królewskiej. Z tego samego powodu Harry zmuszony był dzień wcześniej wypiąć inicjały babci z pagonów swego wojskowego munduru, choć o to samo nie poproszono już księcia Andrzeja...
W przeddzień pogrzebu królowej Elżbiety II na spotkanie z nowym królem przybyli przywódcy z różnych zakątków świata. Nie zabrakło prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena i jego żony Jill. Pojawili się Justin Trudeau z Kanady, Emmanuel Macron z Brigitte z Francji, cesarz Naruhito z Japonii i nawet słynący z antymonarchistycznych sentymentów premier Australii Anthony Albanese.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szacuje się, że gości będzie łącznie ponad tysiąc. Ponoć ostatnie tego typu spotkanie brytyjskiej monarchii z najpotężniejszymi ludźmi tego świata miało miejsce ponad 70 lat temu, po śmierci króla Jerzego VI. Trudno więc się dziwić, że uwielbiającym bycie w centrum zainteresowania Harry'emu i Meghan tak zależało na zaproszeniu.
Przypomnijmy: NIKT NIE POWIEDZIAŁ Meghan Markle i księciu Harry'emu o skreśleniu ich z listy gości! Dowiedzieli się Z PRASY...
Jak podaje The Sunday Times, bliska osoba z towarzystwa Susseksów doniosła gazecie, że książęca para czuje się teraz "wykluczona". Są ponoć zdania, że "ogromna część całej tej operacji jest prowadzona przeciw nim".
To jest czyste szaleństwo, że ich tam nie ma. Każdy tam będzie, ludzie z całego świata zjeżdżają się, aby oddać cześć królowej.
Zaskoczeni?