Zagraniczne media od tygodni rozpisują się o rzekomych problemach w małżeństwie księcia Harry'ego i Meghan Markle. Nie da się ukryć, że para do tej pory wydawała się dość zgrana - nie szczędząc sobie czułości przy niemalże wszystkich publicznych wystąpieniach. Ostatnio pojawiają się jednak pogłoski, że porażki w życiu zawodowym odbijają się jednak na ich relacji. Para postanowiła spieniężyć swoje zwierzenia i najpierw wypuściła serial na Netflixie, a później książę wydał sam książę.
Małżeństwo księcia Harry'ego i Meghan Markle przechodzi kryzys?
Nie trzeba było jednak długo czekać, aż rynek się nasyci, bo kolejne zwierzenia Sussexów i wyciąganie rodzinnych brudów na światło dzienne przestało chyba aż tak pasjonować odbiorców. Później pojawiły się problemy z podcastem Markle i Spotify. To wystarczyło, by brytyjska prasa przystąpiła do ataku i zaczęła snuć teorie o małżeńskich kłopotach. Ponadto Sussexowie, znani z zamiłowania do blasku fleszy, nie pochwalili się żadnymi zdjęciami z ich piątej rocznicy ślubu, co tylko podsyciło plotki, że pomiędzy tą dwójką nie wszystko jest idealne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brytyjska prasa, powołując się na słowa byłego lokaja Diany, pisała również, że ich związek miał przeżywać kryzys, bo Harry "poznał prawdziwą twarz Meghan". Tom Bower, królewski ekspert, miał z kolei utrzymywać, że to "Meghan ma dość Harry'ego". Wiele wskazuje jednak na to, że sytuacja nie jest aż tak beznadziejna. Serwis geo.tv powołał się właśnie na słowa przyjaciela Thomasa Markle, który twierdzi, że plotki o rozwodzie nie są prawdziwe.
Przyjaciel rodziny, ujawnia jak przedstawiają się relacje pomiędzy Sussexami
Karl Larsen stwierdził, że Sussexowie są "razem szczęśliwi", a doniesienia, że ich małżeństwo chyli się ku końcowi to bzdury wyssana z palca. Mężczyzna opublikował też zdjęcia Meghan i Harry'ego z ich spaceru po Santa Barbara.
Proszę nie wierzyć mediom. Są bardzo zakochani i naprawdę szczęśliwi. Nic złego się u nich nie dzieje - tylko uśmiechy i śmiech - oznajmił.
Trzeba przyznać, że wśród głosów ekspertów i innych znawców rodziny królewskiej słowa Larsena są pewnym wyjątkiem. Myślicie, że coś jest na rzeczy?