Nieco ponad dwa lata temu książę Harry i Meghan Markle poinformowali, że "wypisują się" z rodziny królewskiej. Tłumaczyli, że mają dość medialnego szumu i zamierzają zamieszkać w Kanadzie z dala od blasku fleszy.
Niedługo potem okazało się, że ich plany są zupełnie inne. Sussexowie kupili willę w Kalifornii za ponad 60 milionów złotych i szybko stali się częścią amerykańskiego show biznesu. Od tamtej pory żyją jak rasowi celebryci - brylują na salonach i lansują się w programach telewizyjnych, udzielając "szczerych" wywiadów.
Meghan i Harry mają jednak sporą konkurencję, bo w USA nie brakuje gwiazd znacznie większego formatu niż oni. Okazją do "umocnienia pozycji" na tamtejszym rynku może być występ na tegorocznej gali rozdania Oscarów, która odbędzie się w przyszły weekend.
Sussexowie mogliby zostać "gwiazdami wieczoru", wręczając statuetkę w najważniejszej kategorii, czyli za najlepszy film. Jeszcze kilka lat temu, gdy Meghan była jedynie trzecioligową aktorką, mogła tylko pomarzyć o takiej możliwości.
Problem w tym, że jeśli książę pojawi się na hollywoodzkiej gali po tym, jak postanowił nie brać udziału w nabożeństwie upamiętniającym księcia Filipa, może narazić się na falę krytyki. Zagraniczne media już nie mają ku temu żadnych wątpliwości...
Uroczyste nabożeństwo zostało zaplanowane na 29 marca w Opactwie Westminsterskim, czyli dwa dni po oscarowej gali. Rzecznik Harry'ego zdążył już jednak poinformować, że książę nie przyleci na rodzinną ceremonię.
Można się domyślać, że Meghan będzie przekonywać męża, aby wybrał się z nią na Oscary, bo nie będzie chciała przepuścić okazji pokazania się na czerwonym dywanie.
Myślicie, że książę ulegnie namowom ukochanej?
Zobacz też: Książę Harry w LUŹNYM wydaniu reklamuje Invictus Games. Internauci: "Wyszło NIEZRĘCZNIE"