Książę Harry i Meghan Markle są na językach, odkąd ogłosili, że nie chcą być dłużej utrzymywani przez babcię Harry'ego i brytyjskich podatników. Regularnie pojawiają się doniesienia na temat ich nowego, "zwykłego" życia. Z tego powodu para postanowiła uciec przed wszystkimi i uwić sobie gniazdko w Kanadzie.
Zobacz: Kanadyjska sielanka Harry'ego i Meghan: "Chodzą na długie spacery, uprawiają jogę, MEGHAN GOTUJE"
Meghan podobno, oprócz gotowania, zajmuje się też intensywnym poszukiwaniem menedżera i agenta. Aktorka najwyraźniej chciałaby wrócić do swojego zawodu i potrzebuje pomocy profesjonalistów.
Harry natomiast ma (dosłownie) nieco inne zmartwienia na głowie... Według doniesień zagranicznych mediów książę jest strapiony wzmożonym wypadaniem swoich rudych pukli. Czupryna "niezależnego finansowo" Harry'ego przysparza mu podobno tak wiele kompleksów, że postanowił udać się na wizytę do kliniki trychologicznej.
"To najlepsza klinika tego typu na świecie, z której usług korzystają wszyscy bogacze i gwiazdy. Wizyta księcia przebiegła płynnie, ale wywołała niemałe poruszenie" - donosi informator The Sun on Sunday.
Podobno to ojcostwo i stres z nim związany negatywnie odbiły się na bujnej niegdyś czuprynie Harry'ego.
"Ojcostwo zdecydowanie dało mu w kość. Co gorsza, z pokolenia na pokolenie przenoszony jest w jego rodzinie gen łysienia. Zaczęło się od Księcia Filipa, później Karola, Williama, a teraz dopadł on i Harry'ego. Najlepszym rozwiązaniem byłby przeszczep włosów" - ocenia dr Asim Shahmalak z londyńskiej kliniki, którą odwiedził książę.
Myślicie, że teraz Harry żałuje odtrącenia korony, która pomogłaby mu ukryć kłopotliwą łysinkę?