Nie jest tajemnicą, że księcia Harry'ego od lat uznaje się za jedną z bardziej kontrowersyjnych postaci związanych z brytyjską rodziną królewską. Mimo upływu lat, od pierwszych skandali z jego udziałem, niewiele wskazuje, aby w najbliższym czasie miało się to zmienić. Młodszy syn króla Karola III wywołał spore zamieszanie, kiedy w 2020 roku podjął z Meghan Markle decyzję o przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych i odcięciu się od najbliższych. Zdaje się jednak, że szokujący ruch wyszedł rudowłosemu arystokracie na dobre - Harry wielokrotnie podkreślał w wywiadach, że wbrew niektórym doniesieniom, nigdy nie był szczęśliwszy.
Co ciekawe, pod koniec stycznia książę Harry przyznał w "Good Morning America", że myśl o uzyskaniu amerykańskiego obywatelstwa "przeszła mu przez głowę, lecz z pewnością nie jest teraz priorytetem". Warto zaznaczyć, że proces ten najprawdopodobniej byłby wyjątkowo żmudny i wiązałby się m.in. z rezygnacją z królewskich tytułów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ujawniono, kiedy książę Harry oficjalnie stał się rezydentem USA
Do ewentualnego uzyskania amerykańskiego obywatelstwa jeszcze długa droga. Portal Daily Mail ujawnił jednak, że książę Harry oficjalnie jest już rezydentem Stanów Zjednoczonych. Brytyjski tabloid dotarł do dokumentów, z których wynika, że rezydentura 39-latka formalnie rozpoczęła się 29 czerwca 2023 roku. Co ciekawe, jest to dzień, w którym Harry, po rozkazie ojca, ostatecznie wyprowadził się z Frogmore Cottage. Warto zaznaczyć, że willa była ślubnym prezentem od królowej Elżbiety II. Po przeprowadzce do Kalifornii brytyjska posiadłość pełniła funkcję brytyjskiej "bazy" Sussexów.
Zagraniczne media donosiły w ubiegłym roku, że książę Harry czuł się "głęboko zraniony" decyzją króla Karola III odnośnie Frogmore Cottage. W obliczu ujawnienia nowych dokumentów, w których Wielka Brytania nie figuruje już jako kraj rudowłosego arystokraty, królewski autor Phil Dampier przyznał na łamach "The Sun", iż 39-latek "pokazał, że akceptuje swoje życie w USA".