Biografia księcia Harry'ego nie zdążyła nawet jeszcze trafić na sklepowe półki, a już wywołuje w mediach ogromny szum. Wszystko wskazuje na to, że "dzieło" royalsa o wymownym tytule "Spare" (ang. "zbędny", "zapasowy") wzbudzi emocje podobne do tych, co w przypadku głośnego wywiadu Sussexów dla Oprah Winfrey. Z ujawnionych dotychczas fragmentów publikacji zdążyliśmy dowiedzieć się już o rękoczynach, do których miało dojść między Harry'm a Williamem. Jak można było przewidzieć, poszło oczywiście o Meghan Markle...
Książę Harry wrócił też pamięcią do czasów swojej szeroko komentowanej wpadki z kostiumem nazisty, w którym zawitał na balu przebierańców w 2005 roku. Syn Diany przekonuje w "Spare", że to William i Kate mieli zachęcić go do przebrania się za członka Hitlerjugend. Ponoć strój rozbawił ich wówczas do rozpuku, a tak przynajmniej twierdzi autor sensacyjnej biografii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejną "wstrząsającą" historią z przeszłości, którą 38-latek postanowił wziąć na tapet, jest scysja Meghan i Kate, do której miało dojść na krótko przed ślubem rudowłosego dziedzica z amerykańską aktorką. "Royal Wedding", uznawany za jedno z bardziej istotnych wydarzeń ubiegłej dekady, odbył się w sobotę 19 maja 2018 roku w St George's Chapel na zamku Windsor.
Ceremonia zbiegła się w czasie z innym ważnym dla rodziny królewskiej wydarzeniem - trzy tygodnie wcześniej na świat przyszedł bowiem drugi syn Camibridge'ów, Louis. Właśnie o tym fakcie w dość niedelikatnym tonie miała napomknąć Meghan, rozmawiając z Kate krótko przed głośnym na cały świat ślubem.
Jak jej się zdawało, "niewinny" komentarz wywołał oburzenie świeżo upieczonych rodziców dwójki dzieci, w związku z czym Markle musiała zostać skarcona.
W książce Harry wspomina o dyskusji dotyczącej próby generalnej przed ślubem, która kompletnie rozwścieczyła Kate - donosi źródło serwisu Daily Mail. Meghan powiedziała wtedy, że księżna musi mieć "mózg bobasa" od hormonów. Wywołało to ogromną awanturę. Meghan usłyszała, że nie jest wystarczająco blisko ze swoją szwagierką, aby rozmawiać o jej hormonach. Uwaga Markle nie była sformułowana w taki sposób, w jaki komunikują się członkowie rodziny królewskiej. W efekcie Amerykanka dostała surową reprymendę. W swojej książce Harry sugeruje, że Meghan była przekonana, iż rozpętana przez jej komentarz burza zupełnie nie była jej winą, co również nie stawia jej w zbyt dobrym świetle.
To miała być jeden z głównych bodźców, które spowodowały, że stosunki książąt uległy znacznemu ochłodzeniu, a tak przynajmniej twierdzi autor.
Używając języka w książce, który wydaje się mieć na celu szokowanie, Harry opisuje swojego brata jako "mojego arcywroga" - twierdzi informator serwisu.
Dziwi was żywa reakcja Kate?