Od kilku dni brytyjskie i światowe media żyją sensacyjną decyzją Meghan Markle i księcia Harry'ego o "odłączeniu się" od rodziny królewskiej. Pojawiają się głosy, że za wszystkim stoi była aktorka, która od dawna komunikowała, że nie jest szczęśliwa w swoim nowym życiu.
Para była na tyle zdeterminowała, by "wypisać się" z royalsów, że nie znaleźli nawet czasu, by poinformować o wszystkim królową. Negocjacje ze "smutną i rozczarowaną" rodziną Meghan zostawiła mężowi, a sama zdążyła już wrócić do Kanady.
W mediach tymczasem pojawia się coraz więcej doniesień wskazujących na to, że Meghan grała pierwsze skrzypce w małżeństwie. "The Sun" donosi, że to przez Markle zawisła na włosku wieloletnia przyjaźń Harry'ego z Davidem Beckhamem. Jego żona Victoria nawiązała bliższą relację z Meghan, gdy ta przeprowadziła się do Londynu. Projektantka poleciła jej ulubione sklepy, a Amerykanka opowiedziała nowej przyjaciółce o swoich "tajnych" trikach urodowych. Gdy zaczęły pisać o nich mediach, Meghan ponoć mocno się zdenerwowała i oskarżyła Victorię o udostępnianie informacji o niej prasie.
"Harry od razu zadzwonił do Davida. Był bardzo kulturalny, ale to nadal była bardzo niezręczna sytuacja. David był przerażony"- donosi dziennik.
Na szczęście z czasem udało im się zostawić ten incydent za sobą i wszystko wróciło do normy. Naprawienie relacji miało zająć jednak przyjaciołom kilka miesięcy.
Myślicie, że to faktycznie Markle jest główną inicjatorką "Megxitu"?