Oczy świata od co najmniej kilkunastu miesięcy są skierowane na księcia Harry'ego i jego małżonkę Meghan Markle. Sussexowie zelektryzowali międzynarodowe media, gdy ogłosili, że opuszczają brytyjską rodzinkę królewską i wyprowadzają się do Stanów Zjednoczonych. Korzystając z "wolności", małżonkowie systematycznie wbijają szpilki royalsom. Rodzinka rudowłosego księcia z pewnością wciąż jest w szoku po seansie dokumentu "Harry i Meghan", który ukazał się na Netfliksie.
ZOBACZ: Książę Harry oskarża królową Camillę, że rzuciła go NA POŻARCIE mediom! "Była dla mnie ZAGROŻENIEM"
W razie gdyby sensacje na temat royalsów ucichły, poza dokumentem i licznymi wywiadami, Harry przygotował także autobiografię, w której rozlicza się z przeszłością. W książce zatytułowanej "Spare" nie brakuje szczerych wyznań, kąśliwych wyznań i anegdotek, które z pewnością nie wpłyną pozytywnie na wizerunek brytyjskiej rodziny królewskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Harry w swojej autobiografii poświęcił sporo okresowi dzieciństwa i dorastania. Książę nie ukrywa, że zawsze czuł, jak gdyby stał w cieniu swojego starszego brata, księcia Williama. Nieprzypadkowy jest przecież tytuł książki - Williama często tytułuje się jako "heir", czyli "dziedzica", a Harry'ego jako "spare", czyli "zapasowego". Sussex wyjaśnił, jak ta idea umacniała się przez całe jego życie.
Książę Harry podszedł do tematu swojego jestestwa i relacji ze starszym bratem w dość zabawny sposób. 38-latek napisał, że "urodził się na wypadek, gdyby Willy'emu coś się stało". Stwierdził przy okazji, że jego rodzice i dziadkowie rzeczywiście nazywali go "zapasowym". Swoje życie opisał jako "misję dostarczania rozrywki i w razie potrzeby zapewnienia swojemu bratu nerki, szpiku kostnego czy transfuzji krwi".