Nie da się ukryć, że decyzja Meghan Markle i księcia Harry'ego o rezygnacji z książęcych tytułów była jednym z największych skandali w brytyjskiej rodziny królewskiej. Nic więc dziwnego, że królowa Elżbieta poczuła się głęboko dotknięta "zdradą" wnuka i jego małżonki, którzy od stycznia układają sobie nowe, wygodne życie z dala od sztywnych dworskich zasad i natłoku książęcych obowiązków.
Jak na dobrego stratega przystało, wiekowa monarchini dwoi się i troi, by udowodnić rodakom, że mimo "przeciwności losu" rodzina królewska pozostaje zjednoczona. Jak donosi Daily Mail, Elżbieta zgodziła się przyjąć wnuka w swoim pałacu, aby na osobności i w spokoju omówić z nim jego wizję na przyszłość. Jak donosi źródło portalu, wizyta u babci trwała około czterech godzin i przebiegła w pokojowej atmosferze. Okazuje się, że - wbrew powszechnym przypuszczeniom - Elżbieta jest wciąż przychylnie nastawiona do wnuka.
Królowa miała wiele do omówienia z Harrym i był to idealny moment, by oboje przedstawili swój punkt widzenia - donosi źródło. W niedzielę Elżbieta miała okazję porozmawiać z wnukiem osobiście po raz pierwszy od Megxitu. Spotkanie przebiegło w o wiele przyjemniejszych warunkach, dzięki czemu oboje mogli się zrelaksować i wygadać się z tego, co leży im na sercu.
Według informatora Daily Mail, królowej brakuje spotkać z dziewięciomiesięcznym Archiem, którego widziała zaledwie kilka razy w życiu. Zaznaczyła też, że wnuk jest dalej mile widziany na dworze i gdyby tylko chciał, może zawsze ponownie zasilić szeregi royalsów.
Monarchini jest bardzo przykro z powodu decyzji Meghan i Harry'ego o wyjeździe do Ameryki Północnej i chciałaby częściej oglądać swojego dziewięciomiesięcznego prawnuka Archiego. Powiedziała mu, że dalej będzie kochany i gdyby tylko chciał może zawsze powrócić do pałacu.
Żeby nie było tak kolorowo, 93-latka ponownie ostrzegła Sussexa, aby w żadnym wypadku on i jego małżonka nie rościli sobie prawa do określenia "royal", ani korzystania z przywilejów płynących z książęcego tytułu.
Zaakceptowała jego wybór, gdy Harry przeprowadził się i rozpoczął nowe życie za oceanem - dodaje źródło. Zaznaczyła zarazem, że porozumienie może działać tylko wtedy, gdy Harry i Meghan nie będą wykorzystywali swojego książęcego statusu w celach zarobkowych. Dlatego nie pozwoliła im użyć słowa "królewski" w nazwie ich fundacji.
Myślicie, że Harry skorzysta kiedyś z oferty babci?