W styczniu 2020 roku książę Harry i Meghan Markle wstrząsnęli brytyjską opinią publiczną, informując, że postanowili porzucić oficjalne obowiązki royalsów i uniezależnić się od rodziny królewskiej. Choć małżonkowie od trzech lat mieszkają w słonecznej Kalifornii i skupiają się na działalności w USA, jednocześnie jednak nieustannie rozpamiętują czas spędzony na brytyjskim dworze. Para zdążyła już udzielić wywiadu Oprah Winfrey i zwierzyć się w serialu Netfliksa, Harry napisał też pełną sensacyjnych wyznań biografię. Po tak wielu publicznych skargach księcia i jego żony mogłoby się wydawać, że obecnie parze żyje się znacznie lepiej niż za czasów reprezentowania monarchii. Okazuje się jednak, iż Harry'emu wyraźnie doskwiera jednak pewna istotna konsekwencja "Megxitu".
Książę Harry walczy o przywrócenie ochrony. Prawniczka odczytała jego oświadczenie
Jednym z następstw decyzji o porzuceniu oficjalnych obowiązków dla Harry'ego było zmniejszenie poziomu przysługującej mu ochrony opłacanej przez brytyjskich podatników. Zajmująca się bezpieczeństwem royalsów organizacja Ravec (The Royal and VIP Executive Comittee) uznała bowiem, że młodszy syn Karola nie powinien już być chroniony w takim samym stopniu jak inni najważniejsi członkowie rodziny królewskiej. Według BBC stopień jego ochrony miał być ustalany w zależności od ryzyka, tak jak ma to miejsce w przypadku innych ważnych osobistości odwiedzających Wielką Brytanię. Jak można się domyślić, sam książę ma w tej kwestii zgoła inne zdanie i obecnie próbuje dowieść swoich racji w sądzie.
Jak poinformowało ostatnio BBC, Harry postanowił walczyć o uchylenie orzeczenia, na mocy którego utracił wcześniejszy poziom ochrony, gdy przestał być "pracującym royalsem". W tym celu książę złożył skargę na zajmujące się kwestiami bezpieczeństwa brytyjskie Biuro Krajowe do Wysokiego Trybunału. W czwartek we wspomnianej instytucji odbyła się kolejna rozprawa w sprawie Harry'ego. Sam książę nie stawił się w sądzie, reprezentowała go jednak prawniczka, która na sali odczytał jego oświadczenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W oświadczeniu cytowanym przez "The Sun" Harry stwierdził, że on i Meghan w 2020 roku zostali "zmuszeni" do porzucenia oficjalnych obowiązków oraz wyprowadzki z Wielkiej Brytanii. Podkreślił również, jak ważna jest dla niego ojczyzna, której obecnie ze względów bezpieczeństwa nie może swobodnie odwiedzać.
Z wielkim smutkiem poczuliśmy się zmuszeni do wycofania się z tej roli i opuszczenia kraju w 2020 roku. Wielka Brytania jest moim domem. Wielka Brytania ma kluczowe znaczenie dla dziedzictwa moich dzieci i jest miejscem, w którym chcę, żeby czuły się one jak w domu, tak samo jak w miejscu, w którym obecnie mieszkają w USA - przekazał książę w oświadczeniu odczytanym przez prawniczkę.
Książę Harry drży o bezpieczeństwo Meghan Markle
Harry w oświadczeniu wyraźnie zasugerował, że obawia się o bezpieczeństwo swoich pociech w Wielkiej Brytanii. Książę wspomniał także o Meghan Markle.
Nie może to mieć miejsca, jeśli nie ma możliwości zapewnienia im [dzieciom - przyp. red.] bezpieczeństwa, gdy przebywają na brytyjskiej ziemi. Nie mogę w ten sposób narażać mojej żony na niebezpieczeństwo, a biorąc pod uwagę moje doświadczenia, nie chcę też niepotrzebnie narażać siebie - przekazała prawniczka księcia.
Jak opisuje "The Sun", reprezentująca księcia w sądzie Shaheed Fatima wcześniej przekonywała Wysoki Trybunał, że ograniczając ochronę Harry'ego, organizacja Ravec potraktowała go niesprawiedliwie oraz inaczej niż innych. Stwierdziła też, iż Harry nie otrzymał wyjaśnień, dlaczego tak się stało. Reprezentujący brytyjskie Biuro Krajowe James Eadie zaznaczył jednak, iż książę został potraktowany w sposób "szyty na miarę", czyli dostosowany do jego wyjątkowej sytuacji.