Nie milkną echa "wypisania się" z rodziny królewskiej Meghan Markle i księcia Harry’ego. Odkąd Sussexowie zamieścili na instagramowym profilu szokujące oświadczenie o tym, że rezygnują ze sprawowania funkcji "starszych członków" rodziny królewskiej, tabloidy rozpisują się na temat tego, czym książęca para mogłaby się teraz zajmować oraz reakcji na ich decyzję innych royalsów.
Głos w sprawie oświadczenia księcia i jego amerykańskiej żony zabierają też inne osoby z ich otoczenia. Wszystko wskazuje na to, że rodzice Archiego od dawna dyskutowali na temat porzucenia książęcych obowiązków i wyjazdu z Wielkiej Brytanii. Jak donosi Daily Mail, Harry już ponoć jesienią, przed wyjazdem do Kanady, gdy pojawił się na przyjęciu charytatywnym w Londynie, sprawiał wrażenie przygnębionego. Obecni na imprezie goście twierdzą, że książę, który na uroczystym obiedzie pojawił się sam, zachowywał się dziwnie i sprawiał wrażenie podirytowanego, gdy pytano go o to, gdzie jest jego żona:
Było widać, że w jego małżeństwie coś jest nie tak - czytamy.
Zaczęto wówczas spekulować, że w jego życiu prywatnym wydarzyło się coś poważnego, co nie daje mu spokoju.