Wygląda na to, że książę Harry coraz lepiej czuje się w roli etatowego celebryty. Od czasu wyprowadzki do Kalifornii 36-latek i jego żona podpisali już wielomilionowy kontrakt z Netfliksem i zaczęli nagrywać własne podcasty, a w marcu na długi czas zapewnili sobie stałe miejsce w medialnych nagłówkach, udzielając sensacyjnego wywiad Oprah Winfrey. Niedawno małżonkowie zorganizowali także charytatywny koncert promujący dystrybucję szczepionek na koronawirusa.
Ostatnio książę Harry był gościem podcastu amerykańskiego aktora Daxa Sheparda. W rozmowie syn księcia Karola i księżnej Diany nie szczędził szczerych wyznań. Harry opowiedział m.in. o tym, jak diametralnie zmieniło się jego życie po porzuceniu obowiązków na brytyjskim dworze. Książę nie ukrywał, że mieszkając w USA, czuje się znacznie swobodniej niż w rodzinnych stronach. Harry porównał nawet swoje życie do filmu z Jimem Careyem, Truman Show - w którym całe życie głównego bohatera jest nieustannie rejestrowane przez telewizyjne kamery.
Stoisz po jednej stronie, a cały świat stoi po drugiej, patrząc na ciebie. Porównywałem to do "Truman Show" - powiedział Shepard.
To połączenie "Truman Show' i życia w zoo - zgodził się książę.
Żyjąc tutaj, mogę faktycznie podnieść głowę i poczuć się inaczej, rozluźniłem się, ona też [Meghan Markle - przyp. red.], możesz chodzić swobodnie, czując się trochę bardziej wolny. Mogę wozić Archiego na bagażniku roweru. Nigdy nie miałem takiej szansy - dodał Harry.
Książę wyznał, jak dużą presję odczuwał, żyjąc pod nieustanną obserwacją rodaków i paparazzi.
Zobacz również: Internauci są źli na Meghan i Harry'ego, bo nie pokazali twarzy Archiego: "WSTYDZĄ SIĘ?"
Nie mogę wyjść na zewnątrz tylko dlatego, że jestem znaną osobą. To naprawdę smutne, a argumentem paparazzi i wszystkich innych jest to, że gdy jesteś w przestrzeni publicznej, jest to absolutnie w porządku. Jakie więc są nasze prawa jako jednostek i rodziny, kiedy mówisz, że w momencie, gdy wychodzimy z domu rozpoczyna się sezon łowiecki (...) - chodzi o interes publiczny? Nie ma żadnego interes publicznego w zabieraniu dzieci na spacer po plaży. To nic, żaden news. Mój problem jest taki, że news powinien zostać newsem - ocenił.
Harry zdradził, że doświadczył "okrutnej i toksycznej przemocy" w internecie. Książę stwierdził, że wymierzony w jego osobę hejt spowodowany jest osobistymi problemami internautów. Przyznał nawet, że współczuje swoim hejterom, lecz w obliczu licznych nieprzyjemności z ich strony wziąć jest mu ciężko.
Książę postanowił również opowiedzieć światu o pierwszej randce z żoną w ojczyźnie. Okazuje się, że gdy Meghan wpadła do ukochanego w odwiedziny, ten zabrał ją do sklepu spożywczego.
Po raz pierwszy spotkaliśmy się w supermarkecie w Londynie, udawaliśmy, że się nie znamy i wymienialiśmy sms-y z dwóch różnych końców sklepowej alejki. Ludzie na mnie patrzyli, rzucali dziwne spojrzenia, podchodzili się i mówili "cześć". Napisałem do niej: "Czy to ten?", a ona powiedziała: "Nie, potrzebujesz papieru pergaminowego". Ja na to: "Gdzie jest papier pergaminowy" - relacjonował ze szczegółami książę.
Miałem na sobie czapkę, wpatrywałem się w podłogę, próbując pozostać incognito - dodał.
Harry opowiedział również o swoich zmaganiach z problemami zdrowia psychicznego w czasach dzieciństwa.
[Powiedziano mi], potrzebujesz pomocy. Jako przypadek, nie słabości, ale czegoś w stylu "Nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Jesteś szurnięty, nie masz się najlepiej, idź i poszukaj pomocy" - wspominał.
Dodał, że w dzieciństwie odrzucał swoje uczucie, udawał, że wszystko z nim w porządku, a także "sprzeciwiał się i uciekał".
Każdy z nas stara się znaleźć sposób, by zamaskować swoje prawdziwe uczucia i poczuć się inaczej niż w rzeczywistości.
Spodziewaliście się tak szczerych wyznań ze strony księcia Harry'ego?
Pudelek ma już własną grupę na Facebooku! Masz ciekawy donos? Dołącz do PUDELKOWEJ społeczności i podziel się nim!