Stosunki między księciem Karolem a jego najmłodszym synem Harrym są napięte już od dawna. Uznawany za najbardziej niepokornego członka rodziny mąż Meghan Markle nieraz podpadł ojcu swoim zachowaniem. W marcowym wywiadzie z Oprah Winfrey przyznał, że już przed jego zrzeczeniem się królewskich obowiązków Karol przestał odbierać od niego telefony.
Okazuje się jednak, że Karol uczy się na własnych błędach i chce ich uniknąć w przyszłości. Według Ingrid Seward, ekspertki od życia royalsów, nieustający szum medialny oraz kontrowersje wokół małżeństwa księcia Harry'ego z Meghan skłoniły następcę brytyjskiego tronu do refleksji. Podobno jako przyszły król planuje on zmienić zasady, aby przyszłe pokolenia nie musiały borykać się z problemami.
Książę Karol już wcześniej oznajmił, że w przyszłości planuje "odchudzić" liczbę członków rodziny królewskiej, którzy aktywnie działają w sferze publicznej. Najbardziej skorzystają na tym najmłodsze dzieci księcia Williama i Kate - Charlotte oraz Louis. Ich brat George znajdzie się w centrum uwagi, kiedy obejmie tron. Natomiast jeśli zmiany Karola wejdą w życie, Charlotte oraz Louis będą mogli prowadzić prawie normalne życie.
Najstarszy syn królowej Elżbiety dzięki tym zmianom pragnie uniknąć powtórki nieprzyjemnych sytuacji z udziałem księcia Harry'ego oraz dać swoim wnukom poczucie wolności.
Ekspertka twierdzi, że dopóki władza królewska spoczywa w rękach Elżbiety, na zmiany nie ma co liczyć. Dopiero po jej śmierci książę Karol będzie mógł rozpocząć proces "odchudzania". Dąży on do niego nie tylko ze względu na zwiększenie komfortu swojej rodziny, ale również dlatego, że, jak żartobliwie stwierdził, przy tak licznej rodzinie królewskiej "balkon pałacu Buckingham prawdopodobnie zawaliłby się".
Plany księcia Karola zapewniłyby większą swobodę księżniczce Charlotte i księciu Louisowi. Ominęłyby ich nieprzyjemności, z którym musi mierzyć się książę Harry. Myślicie, że uda się je zrealizować?