Meghan Markle niemalże od samego początku wzbudzała ogromne zainteresowanie brytyjskiej prasy. Mimo że media nie były jej przychylne i z radością wytykały każdy błąd księżnej, to rodzina królewska przyjęła ją dość ciepło. Royalsi cieszyli się, że niepokorny Harry w końcu się ustatkował, a książę Karol zgodził się nawet towarzyszyć Meghan w drodze do ołtarza.
ZOBACZ: Meghan Markle wyznała, że porównano ją do... NELSONA MANDELI! Wnuk działacza już odpowiedział...
Później sytuacja nieco się skomplikowała, doszło do Megxitu, a słynny wywiad Meghan i Harry'ego z Oprah całkowicie zrujnował ich stosunki z rodziną królewską. Markle zarzuciła royalsom między innymi rasizm, faworyzowanie innych członków rodziny królewskiej czy niedostateczne zainteresowanie się jej problemami natury psychicznej.
Niedawno Markle, która wraz z małżonkiem przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, "by uniknąć zainteresowania mediów", udzieliła kolejnego wywiadu. Tym razem porozmawiała z "The Cut", w którym wyjawiła, że "sam fakt ich istnienia zakłócał dynamikę hierarchii". Przy okazji zdradziła, że relacje Harry'ego z ojcem są bardzo kruche. Meghan patową sytuację porównała z jej relacjami z Thomasem Markle.
Harry powiedział mi: "Straciłem tatę w tym procesie". Dla nich to nie musi wyglądać tak samo, jak dla mnie, ale to jego decyzja - mówiła w wywiadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po tym, jak po raz kolejny obsmarowała royalsów, wspaniałomyślnie przyznała, że jest gotowa na wybaczenie rodzinie męża za wszystkie smutki, które im przysporzyli. Słowa Meghan najwidoczniej zabolały księcia Karola, bo "Daily Mail" donosi, że następca tronu uważa, że ich wywiady są "bolesne", a on sam jest "całkowicie oszołomiony ich zachowaniem".
Źródła tabloidu podają jednak, że 73-latek tęskni za swoim synem, Meghan i ich dziećmi, szczególnie po tym, gdy miał okazję spędzić z nimi kilka chwil podczas Platynowego Jubileuszu królowej Elżbiety II.
Rodzina królewska po kolejnych rewelacjach Meghan obawia się również o kondycję królowej Elżbiety II, która wycofała się nieco z życia publicznego. "Daily Mail" podkreśla, że monarchini nie chce być na świeczniku i z niepokojem czeka na "kolejną bombę atomową", którą mogą zaserwować jej wnuk z małżonką.
Przyjaciel księcia Karola miał opowiadać w "Sunday Times", że następca tronu jest zraniony publicznymi zarzutami pod jego adresem.
To dla niego niesamowicie trudne. Jest zszokowany i oszołomiony tym, że jego syn, którego kocha, uważa, że tak właśnie powinno się zarządzać rodzinnymi relacjami - tłumaczy przyjaciel księcia Karola.
Royalsi niepokoją się więc przyjazdem Meghan i Harry'ego do Windsoru, który ma nastąpić dzisiaj. Para wczoraj miała wylądować w Wielkiej Brytanii. Małżonkowie będą znajdować się w bliskim sąsiedztwie księżnej Kate i księcia Williama, jednakże - jak przekonują media - do spotkania nie dojdzie.
Jak myślicie, czy jest jeszcze szansa na pojednanie?