Brytyjska rodzina królewska nie cieszy się ostatnio najlepszą prasą. I tak już chwiejną reputację jeszcze bardziej nadwyrężył głośny skandal z ukochanym synem królowej - księciem Andrzejem w roli głównej. Royals podejrzewany jest o korzystanie z usług nieletnich niewolnic seksualnych oferowanych mu przez wieloletniego przyjaciela - pedofila Jeffreya Epsteina, który kilka miesięcy temu popełnił samobójstwo w więziennej celi. Andrzej notorycznie odmawiał bycia przesłuchanym przez FBI zainscenizował jednak wywiad z telewizją BBC, który miał w założeniu odczarować jego zszargany wizerunek.
Plan jednak kompletnie nie wypalił. Argumenty Andrzeja jedynie wzbudziły w widzach mieszankę rozbawienia z oburzeniem, co tylko przyczyniło się do rychłej decyzji dworu o odsunięciu splamionego księcia od wszelkich obowiązków rodziny królewskiej. Istotną rolę w podjęciu tej decyzji miał mieć starszy brat Andrzeja - Karol, który już przebiera nogami z nadzieją na przejęcie tronu Wielkiej Brytanii. Według tamtejszych mediów książę uważa, że fatalny wywiad doszedł do skutku wyłącznie dlatego, że książę Filip nie sprawuje już pieczy nad swoimi potomkami.
Coraz głośniej zaczęto więc dyskutować o możliwym odejściu królowej Elżbiety II na emeryturę w jej 95. urodziny, czyli już za 18 miesięcy. Wiele osób uważa, że monarchini nie rozumie już dzisiejszych realiów. Rozkazała ponoć ratować na wszelkie sposoby wizerunek Andrzeja, kiedy wielu ekspertów sugerowało wcześniejsze odcięcie go dla dobra korony.
"Przygotowania na objęcie tronu przez Karola odbywają się już od jakiegoś czasu. Rozpoczął się cały proces. Jej Wysokość ma już ponad 90 lat i to zrozumiałe, że nie może wypełniać już wszystkich swoich obowiązków. Skandal wokół księcia Andrzeja pozwolił Karolowi wkroczyć do akcji i zaprezentować, że potrafi rządzić "tą firmą". Nikt nie jest ważniejszy od instytucji korony, nawet książę Andrzej, ukochany syn królowej. Karol to zrozumiał i podjął zdecydowane działanie - jak król, którym już niedługo może zostać" - zdradza informator brytyjskiego dziennika The Sun.