Choć ustrój stanowy w Polsce zniesiony został już dobrze ponad sto lat temu, wciąż nie braknie takich, którzy chwalą się więzami krwi i pokrewieństwem z wybitnymi przodkami. Naszym absolutnym ulubieńcem w tej kategorii jest Jan Lubomirski-Lanckoroński. Książę Jan ponownie miał okazję wykazać się rozmachem przy organizowaniu dworskich przyjęć, a to za sprawą Świąt Bożego Narodzenia. Przyznać musimy, że było na co popatrzeć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Święta na bogato u Jana Lubomirskiego-Lanckorońskiego. Niezły przepych?
Same już wnętrza, choć zdecydowanie mało przytulne, mogą zrobić na gościach nie lada wrażenie. Imponująca choinka sięgająca sufitu ze sztukaterią, czarno-biała posadzka, no i oczywiście całe pokolenia dumnych przodków na portretach.
Naszą uwagę na instagramowej relacji u Lubomirskich zwróciły jednak przede wszystkim dwa elementy. Na pierwszy ogień menu, którego autor nie mógł się zdecydować między francuskim a polskim. Wyszła z tego niezła językowa poczwara. Wisienką na torcie był natomiast tercet smyczkowy uwieczniony w trakcie przerwy.
Imponujący był również olbrzymi stół z kilkunastoma dokładnymi nakryciami. Nie zapomniano oczywiście o świątecznym przybraniu.
Wpadlibyście do "księcia" na "Traditionelle dinde de Noel farcie aux marrons", czy jednak zadowolicie się sałatką jarzynową?