Choć księżna Charlene i książę Albert są małżeństwem od ponad dekady, to spekulacje na temat tego, że księżna jest nieszczęśliwa w ich związku, wracają jak bumerang. Członkini monakijskiej rodziny za sprawą swojej mimiki została okrzyknięta przez internautów "najsmutniejszą księżniczką świata". Żona Alberta zazwyczaj stroni od udzielania wywiadów, ale w obliczu plotek dotyczących przeprowadzki do Szwajcarii zrobiła wyjątek.
Charlene wyznała, że nie chce dłużej ignorować pogłosek o jej domniemanej separacji z księciem. Dotychczasowa teoria, według której 45-latka miałaby mieszkać w Szwajcarii bez rodziny, a z dziećmi widywać się tylko po wcześniejszym umówieniu, została stanowczo obalona przez księżną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Księżna Charlene zabrała głos w sprawie domniemanego kryzysu małżeńskiego
Nie chcę już dementować tych plotek. Mam nadzieję, że w pewnym momencie rozpłyną się w powietrzu - powiedziała w wywiadzie dla "Monaco Matin".
Ukochana Alberta odniosła się również do swojego stanu zdrowia, który, jak się okazuje, uległ znaczącej poprawie. Księżna nie może się doczekać, kiedy wróci na basen.
Mam nadzieję, że wkrótce znów będę mogła uprawiać sport. Regularnie chodzę na spacery, ale chciałabym znów zacząć pływać, aby mieć więcej energii i poczuć się silniejsza - dodała.
Podczas wywiadu nie zabrakło również tematu dzieci. W poniedziałek bliźniaki Jacques Honore Rainier i Gabriella Therese Marie po raz pierwszy zaczęli naukę w oddzielnych klasach. Zdaniem Charlene wyjdzie im to na dobre.
Po raz pierwszy Jacques i Gabriella nie będą w tej samej klasie. To dla nich duży krok, który uważam za dobry - podsumowała.