Niedługo po tym jak Meghan Markle i książę Harry zostali rodzicami małego Archiego, zdecydowali się porzucić książęce obowiązki i wyprowadzić poza Wielką Brytanię. Choć mieszkający w Los Angeles Sussexowie starają się strzec swojej prywatności, raz na jakiś czas zdarza im się udzielać wywiadów.
Jeden z ostatnich odbił się ogromnym echem. 39-latka przyznała w nim bowiem, że poroniła ciążę. Na łamach New York Times ze szczegółami opisała bolesną historię. Do rodzinnej tragedii miało dojść w lipcu podczas gdy Amerykanka zmieniała Archiemu pieluchę.
Jak się okazuje utrata nienarodzonego dziecka zbliżyła do siebie nie tylko samych Meghan i Harry'ego. Wyznanie aktorki spowodowało ponoć, że za telefon chwyciła sama księżna Kate. Jak donosi osoba z otoczenia rodziny królewskiej, historia szwagierki poruszyła Middleton do tego stopnia, że mimo wcześniejszych zwad, postanowiła wyciągnąć do niej rękę.
Poczuła, że czas nawiązać kontakt - twierdzi informator New Idea i kontynuuje:
Kate dużo pracuje z mamami i dziećmi, które doświadczyły tragedii. Teraz to jej własna szwagierka przeżywa taki ból. Wie, że mimo wszystko musi pomóc.
Bardzo możliwe, że wyznanie Markle przyczyni się do znacznego ocieplenia stosunków między skłóconymi małżeństwami.
To może być historyczne spotkanie pomiędzy małżonkami, które pogodzi zwaśnione małżeństwa. Kate i William zdają sobie sprawę z tego, że teraz rodzina jest najważniejsza - czytamy w artykule australijskiego magazynu.
Trzymacie kciuki za ostateczne pogodzenie się royalsów?