Nie żyje Kasia Gallanio. Jak podaje francuski dziennik "Le Parisien", była księżniczka Kataru została znaleziona martwa w swojej posiadłości w Marbelli na południu Hiszpanii. Miała 45 lat.
Kasia urodziła się w Los Angeles, ale miała polskie korzenie. Była trzecią żoną księcia Kataru, Abdelaziza bin Khalifa Al-Thani, za którego wyszła za mąż w 2004 roku. Para wspólnie doczekała się trzech córek, jednak ich uczucie ostatecznie nie przetrwało próby czasu. Po rozstaniu małżonkowie toczyli sądową batalię o dzieci. Kobieta oskarżała byłego męża o napaść seksualną na najstarszą z pociech. Książę zaś konsekwentnie wszystkiemu zaprzeczał. Ostatecznie decyzją sądu to przy nim pozostały ich wspólne córki, Kasi odebrano bowiem prawo do opieki. Latorośle zamieszkały więc z ojcem w luksusowej posiadłości niedaleko Pól Elizejskich.
Eksksiężniczka od lat walczyła o córki. Mówiło się także o tym, że zmagała się z uzależnieniem od alkoholu oraz depresją. Prowadziła profil na Instagramie, na którym doczekała się ponad pół miliona obserwatorów. Ostatni post Kasia opublikowała pod koniec kwietnia. Zachęcała w nim do obejrzenia wywiadu, którego udzieliła.
Ciało byłej żony księcia Kataru hiszpańska policja znalazła w niedzielę, po tym, jak na prośbę jednej z córek, która przez cztery dni bezskutecznie próbowała skontaktować się z matką, weszła do apartamentu. Prawdopodobną przyczyną śmierci było przedawkowanie narkotyków. Sekcji zwłok jednak jeszcze nie przeprowadzono. Wstępnie stwierdzono, że na jej ciele nie znaleziono oznak przemocy.
Co ciekawe, głos w sprawie zdążył zabrać przyjaciel Gallanio. Niejaki Louis Spagnuolo przekonuje, że Kasia była "dobrą osobą" i określa ją jako "przeciwniczkę alkoholu".
Znałem ją bardzo dobrze i jestem zdruzgotany tą wiadomością. Była bardzo dobrą osobą, a ci, którzy ją znali, kochali ją. Kochała córki i nigdy by ich nie opuściła. Była przeciwna narkotykom i nie była alkoholiczką - mówił w rozmowie z "Olive Press".