Tegoroczny Festiwal w Opolu był szeroko komentowany w mediach. Oceniano występy oraz stylizacje najpopularniejszych artystów, a także rozpisywano się o "apelach", jakie wygłosiły ze sceny poszczególne gwiazdy.
Damian Maliszewski skrytykował Kubę Badacha za występ na Festiwalu w Opolu
Sporo emocji wzbudziły słowa, jakie wypowiedział Kuba Badach. Choć wokalista mówił o tym, że śpiewanie na festiwalu jest ogromnym zaszczytem "niezależnie od tego, w jakich czasach przyszło nam żyć", nie wszystkim jego wypowiedź przypadła do gustu. Damian Maliszewski postanowił publicznie wytknąć 46-latkowi hipokryzję. W dyskusję wdała się nawet Aleksandra Kwaśniewska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kuba Badach tłumaczy się ze współpracy z TVP
W czwartek do słów piosenkarza i dziennikarza odniósł się sam Badach. Zięć byłego prezydenta opublikował obszerne oświadczenie, w którym wytłumaczył, dlaczego wziął udział w muzycznym przedsięwzięciu organizowanym przez TVP.
Docierają do mnie informacje, że moje pojawienie się na 60. Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu wywołało, mówiąc delikatnie, mieszane reakcje wielu odbiorców - od bardzo miłych wrażeń, po pełne emocji słowa nienawiści - zaczął.
Festiwal w Opolu oglądam od dziecka. Od 1997 roku zdarzało mi się parokrotnie być częścią tego muzycznego święta. Czasami podobało mi się bardziej, czasami mniej, ale zawsze uważałem, że jest to potężna gałąź historii polskiej muzyki rozrywkowej, którą tworzą artyści wraz z publicznością. Od 60 lat relacjonuje to dla nas ta sama telewizja - pisze Kuba, następnie odnosząc się do tego, jak festiwal zmieniał się w ostatnich latach.
Po zdobyciu władzy przez PiS obserwowałem stopniowy spadek jakości tych muzycznych spotkań, aż do pamiętnego festiwalu w roku 2017, gdy większość artystów odmówiła udziału. Publiczność poczuła to samo i przyszła zdziesiątkowana. Przy oglądaniu tego wydarzenia towarzyszyło mi początkowo, przyznaję to ze wstydem, delikatne uczucie perwersyjnej satysfakcji: "Ależ to spieprzyli, ale im nie wyszło!". Po upływie godziny było mi jednak coraz bardziej smutno, gdyż uświadomiłem sobie, że na moich oczach zarzynany jest byt stanowiący jeden z filarów polskiej kultury - opisuje ówczesne odczucia.
Kilka lat później z Trójką się udało. Poczułem wtedy, że nie chcę się temu upadkowi biernie przyglądać. I choć konsekwentnie odmawiam udziału w wydarzeniach i programach, do których przez lata byłem przez TVP zapraszany, to z Festiwalu w Opolu nie zamierzam rezygnować - komunikuje stanowczo. Z szacunku dla historii, widzów, słuchaczy, muzyków i wszystkich, którzy to święto tworzą, niezależnie od czasów, władzy i przeciwności. W tym, co teraz napiszę, pobrzmiewać będzie nuta bezczelności i pychy, wiem, ale trudno: będę swoją obecnością stawiał cegłę wzmacniającą mur solidnego wykonawstwa i muzycznej jakości.
Kuba Badach ujawnia swoje poglądy polityczne i uderza w PiS
W drugim punkcie muzyk odniósł się do swoich poglądów politycznych, pisząc wprost, ze nie głosował na Prawo i Sprawiedliwość:
Moje poglądy polityczne są chyba łatwe do odgadnięcia. Nigdy nie głosowałem na PiS. Jestem bardzo przeciwny temu, co ta partia robi z większością obszarów naszego życia. Demolowanie sądownictwa, łamanie praw kobiet, gwałcenie Konstytucji, to tylko kilka z nich - wymienia, po czym kontynuuje: To, co przeraża mnie najbardziej, to cynizm, z jakim rządzący podnieśli kłamstwo do rangi cnoty. Kłamanie nie jest już niczym złym, stało się cenioną umiejętnością. Jednym z tych uparcie powtarzanych kłamstw jest ciągłe przekonywanie wyborców PiS-u oraz widzów telewizji publicznej, że my (oni/przeciwnicy PiSu/opozycja), czujemy do nich tylko nienawiść i pogardę.
Kuba Badach wyjaśnia, dlaczego wziął udział w Festiwalu w Opolu
W dalszej części w końcu odnosi się bezpośrednio do udziału w imprezach organizowanych przez Telewizję Polską:
I tu dochodzimy do sedna sprawy. Ja nie zgadzam się na to, żeby ktoś wkładał mi w usta nienawiść i pogardę. Nie gardzę ludźmi i nie czuję do nich nienawiści. I będę wchodził na deski amfiteatru, by to kłamstwo rozbrajać. Nie obrażam się na ludzi, którzy mają inne poglądy, niż ja. Uważam, że nikt mnie nie wysłucha, jeśli stanę do niego plecami. Wolę wyciągnąć rękę i poprosić o spokojną rozmowę.
Gdy wchodziłem na scenę w Opolu kilka dni temu, byłem w pełni świadom tego, co robię i jaka telewizja to pokazuje. Jeśli w konsekwencji tych zdarzeń część słuchaczy i kolegów z branży wyrobiła sobie o mnie jedyne słuszne zdanie, wrzuciła do konkretnego "worka" i nie przyjmie za żadne skarby moich argumentów - trudno. Będzie mi przykro, ale przyjmę to "na klatę". Żywię jednak nadzieję, że dla wielu z Państwa moje stanowisko jest możliwe do zaakceptowania i razem będziemy pracowali nad zasypywaniem tej przepaści, która została pomiędzy nami stworzona - kwituje, życząc obserwatorom "powrotu do normalności".
Myślicie, że jego oświadczenie usatysfakcjonuje fanów?