Kuba Błaszczykowski to zapewne jeden z najbardziej lubianych piłkarzy, a na jego koncie nie brakuje poważnych osiągnięć. Niebawem będzie można obejrzeć film o jego życiu, a to nie zawsze było dla niego łaskawe. O wszystkim opowiedział w autobiografii, która rzuciła nieco światła na dramatyczne wydarzenia, których był świadkiem jeszcze jako dziecko.
Kuba Błaszczykowski przeżył w dzieciństwie ogromną tragedię
Dorosłe życie Kuby jest pełne sukcesów i triumfów, jednak część kibiców może nie być świadoma, że w dzieciństwie piłkarza wydarzyła się prawdziwa tragedia. W 1996 roku przed domem rodzinnym Błaszczykowskiego w Truskolasach miały miejsce straszne sceny. Przyszły reprezentant Polski w piłce nożnej niespodziewanie stał się świadkiem szokującego morderstwa.
Zobacz także: Jakub Błaszczykowski wraca do rodzinnej tragedii i otwiera się na temat następstw morderstwa mamy: "OGROMNY ŻAL"
To był moment, który radykalnie odmienił jego życie. W połowie sierpnia 11-letni wówczas rocznikowo Kuba był świadkiem, jak ojciec zabił nożem swoją żonę a jego matkę, Annę. Kobieta walczyła, aby zapewnić godne życie własnej rodzinie, ale związek z alkoholikiem niestety jej w tym nie pomagał. W autobiografii z 2015 roku zatytułowanej "Kuba" Błaszczykowski opowiedział o dramatycznej przeszłości i niewyobrażalnej tragedii, jaka go spotkała.
Bawię się klockami, jest uchylone okno, i naglę słyszę rozmowę. Wiem, kto rozmawia, zamarłem, i słyszę, jak się kłócą. I słyszę: "A masz ty k***!". I krzyk: "Aaa!". Wybiegłem, jak stałem. I widzę, jak mama leży w rowie, i widzę, jak ojciec odchodzi. Wróciłem do domu i krzyczę: "Mama leży w rowie". (...) Wziąłem ją za rękę, a moje dwa czy trzy palce wpadły do rany. Wtedy wiedziałem, że jest niedobrze. Wydaje mi się, że mama zmarła mi na rękach. Trzy ostatnie wdechy wzięła i już nic. Cisza - wspominał Kuba.
Winnym zabójstwa był ojciec Kuby, Zygmunt Błaszczykowski, z zawodu nauczyciel wychowania fizycznego. Mężczyzna spędził za kratami 15 lat. Przyszły piłkarz przyznał w książce, że na trzy miesiące zrezygnował z treningów i rozważał nawet całkowitą rezygnację z piłki nożnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trudne dzieciństwo Błaszczykowskiego. Mocno przeżył stratę matki
Błaszczykowski wielokrotnie wspominał, że ta krótka chwila zmieniła jego życie na zawsze. Przyszły reprezentant Polski i jego trzy lata starszy brat Dawid stracili w jednym momencie zarówno, matkę, jak i ojca, który na wiele lat trafił do więzienia. Kuba mówił w wywiadach, że przez całe dni nie wychodził z pokoju, miał też problemy ze snem i jedzeniem.
Nie jest łatwą sprawą stracić nagle oboje rodziców, kiedy się ma 11 lat. Dopiero po roku dotarło do mnie, co naprawdę się stało - wspominał w programie Krzysztofa Ziemca "Niepokonani".
Piłkarz nigdy nie zapytał ojca o motywy tego makabrycznego czynu. Kiedy Zygmunt Błaszczykowski wyszedł z więzienia, syn nie chciał mieć z nim nic wspólnego. Mężczyzna zmarł 23 maja 2012 roku, a Kuba, mimo oporów, pojawił się na jego pogrzebie. W autobiografii szukał odpowiedzi na pytanie, dlaczego ojciec dopuścił się tak okropnej zbrodni, jednak z jego perspektywy sprawa była niezwykle skomplikowana.
Wydaje mi się, że gdyby tata nie nadużywał alkoholu, to myślałby inaczej. To nie był głupi facet. Zrobił dwa fakultety. Uczył w szkole. To był naprawdę mądry gość, ale gdzieś się zatracił - przyznał piłkarz.
Po tragicznych wydarzeniach opiekę nad Kubą przejęła jego babcia, a także wujek, Jerzy Brzęczek. To właśnie on zaszczepił w nim miłość do piłki nożnej, później również dbał o regularność treningów i kierował jego karierą.